DO KOLEJNEGO MECZU DOMOWEGO ZOSTAŁO Trefl Sopot vs WKS Śląsk Wrocław

Kup bilet
Orlen Basket Liga
15 lis

Doskonały mecz Trefla, Czarni rozbici!

Mecz w hali Gryfia żółto-czarni rozpoczęli w składzie Śmigielski, Michał Kolenda, Mielczarek, Marković i Zack. Początek starcia należał do gospodarzy, którzy zaczęli mecz od prowadzenia 10:4 i przez dłuższy czas utrzymywali kilkupunktową przewagę. Czarnym nie brakowało skuteczności w ataku, jednak z każdą minutą pierwszej kwarty Trefl się rozkręcał i nabierał wiatru w żagle. Na trzy minuty przed końcem premierowej ćwiartki było już 15:13. Czarni cały czas trzymali solidny poziom ataku, ale różnica między obiema ekipami była niewielka. Dwie trójki Jakuba Karolaka pozwoliły utrzymać się Treflowi blisko rywali. Po pierwszej kwarcie na tablicy widniał wynik 21:19 dla Czarnych.

Po dwuminutowej przerwie coraz lepiej radził sobie Trefl. Świetne wejście w mecz zanotował Łukasz Kolenda, który rzucił pięć punktów. Szybko wyszliśmy na prowadzenie i utrzymywaliśmy kilka oczek przewagi. Solidną grę kontynuował Kuba Karolak, swój rytm złapał też Filip Dylewicz. Na dwie i pół minuty do końca Q2 prowadziliśmy już ośmioma oczkami. U Czarnych zaczęła kuleć skuteczność, mimo wielu prób z dystansu praktycznie wszystkie rzuty mijały kosz. Zacięli się nawet superstrzelcy – Mantas Cesnauskis i Łukasz Seweryn. Do przerwy prowadziliśmy już 38:26. Druga kwarta była popisem żółto-czarnych, dzięki świetnej grze całego zespołu.

Po 15 minutach przerwy kontynuowaliśmy dobrą grę. Po trójce Michała Kolendy zdobyliśmy 19 punktów przewagi. Czarni przez długi czas nie potrafili odpowiedzieć skutecznymi akcjami, pudłując swoje rzuty, nawet z dobrych pozycji. Jednak w końcówce trzeciej ćwiartki gospodarze zdołali odrobić część strat, zmniejszając przewagę sopocian do 13 oczek. Po trzech kwartach było 46:60. Wciąż przewaga Trefla nie była zagrożona, jednak Czarni momentami łapali właściwy rytm.

Czwarta odsłona zaczęła się od kolejnych skutecznych akcji „serca Sopotu”, które szybko powiększyło przewagę do 22 oczek. Dwie trójki z rzędu trafił niezawodny dziś Kuba Karolak, ale na pochwałę zasługiwali wszyscy gracze w czarnych koszulkach. Kolektyw pracował idealnie, zarówno w obronie, jak i w ataku. Do końca się to nie zmieniło i nasz zespół zwyciężył 88:51. W końcówce na boisku pojawił się młodziutki Sebastian Walda (17 lat!), który szybko zdobył swoje pierwsze punkty w PLK. Celna trójka Sebastiana była przysłowiową wisienką (lub truskawką, jak niedawno zwykło się mówić) na torcie.

Czarni Słupsk – Trefl Sopot 51:88 (21:19, 5:19, 20:22. 5:28)

Czarni: Artis 13, Blaus 9, Wall 8, Stelmach 6, Seweryn 5, Cesnauskis 5, Aiken 2, Bonarek 2, Urban 0, Brandon 0, Ludwiczuk 0.

Trefl: Karolak 19, Marković 13, Zack 12, Dylewicz 12, M. Kolenda 11, Śmigielski 8, Mielczarek 5, Ł. Kolenda 5, Walda 3, Stefański 0.

Liczby meczu: 

3 – przez trzy i  pół minuty na parkiecie był 17-letni Sebastian Walda. Młody zawodnik świetnie wszedł w mecz, trafiając za trzy. Były to pierwsze punkty Waldy w PLK.

37 – taka przewaga Trefla na koniec meczu jest najwyższym zwycięstwem w tym sezonie PLK. Od początku drugiej kwarty żółto-czarni wręcz miażdżyli swoich rywali. Świetnie zagrał każdy zawodnik naszej drużyny.

15 – tym razem przez 15 minut zagrał Łukasz Kolenda, który znów udanie zastąpił kontuzjowanego Brandona Browna. Łukasz zagrał spokojnie, rozgrywał przemyślane akcje, jakby miał przynajmniej 5 lat więcej. 18-latek z każdym meczem nabiera doświadczenia w PLK.

Relacja z meczu dostępna również na https://sport.trojmiasto.pl/Czarni-Slupsk-Trefl-Sopot-51-88-relacja-Polska-Liga-Koszykowki-Trefl-Sopot-n118519.html

Nasze Drużyny

Sponsor Orlen Basket Liga

Sponsorzy tytularni

Sponsor strategiczny

Partnerzy wspierający i techniczni

Patroni medialni