Nowym zawodnikiem naszej drużyny został rzucający obrońca Yannick Franke. Mierzący 196 cm reprezentant Holandii podpisał kontrakt na sezon 2021/22.
Yannick urodził się 21 maja 1996 roku w holenderskim Haarlem. Wybór życiowej drogi był dla niego bardzo prosty – w jego rodzinie po prostu grało się w koszykówkę. Dziadek, nieżyjący już Wim Franke, bronił barw Holandii na Mistrzostwach Europy w 1961 i 1963 roku, a zdobyte przez niego w meczu reprezentacji 43 punkty wciąż pozostają niepobitym rekordem. Ojciec Rolf Franke wystąpił w kadrze Oranje w 60 spotkaniach, między innymi na czempionacie starego kontynentu w 1989 roku, a obecnie jest trenerem (ciekawostka – w sezonie 2019/20 w jego drużynie występował Nuni Omot). Mama także grała zawodowo w koszykówkę. Szybkie postępy młodego Yannicka w operowaniu pomarańczową piłką nie mogą więc dziwić. W wieku 17 lat zadebiutował w koszykarskiej ekstraklasie, rok później kończył sezon jako król strzelców tych rozgrywek, średnio w meczu zdobywając 19 punktów. W Eredivisie spędził niespełna trzy sezony, opuszczając ją przed ukończeniem 20 roku życia. Zanim wyjechał, zdążył jednak w barwach wicemistrzów z Gronigen zaliczyć udane występy w FIBA Europe Cup. Od tamtej pory koszykówka prowadziła go krętymi ścieżkami po całej Europie – Finlandia, Grecja, Chorwacja, Włochy, Litwa, Niemcy, Francja… Przez pięć lat zdążył wystąpić m.in. w Lidze VTB, Lidze Adriatyckiej, Eurocup, wreszcie w FIBA Champions League. W 2018 roku w barwach Trento wywalczył wicemistrzostwo włoskiej Serie A. Od 2015 roku jest także etatowym reprezentantem Pomarańczowych i ich czołowym strzelcem. W lutym 2021 roku wydatnie pomógł swojej kadrze awansować na EuroBasket 2022, w meczach eliminacji (grupa z Turcją, Chorwacją i Szwecją) zdobywając średnio 14,5 punktów.
Po udanym sezonie w barwach Hamburga (średnio ponad 13 punktów w niespełna 22 minuty w niemieckiej ekstraklasie) i dobrych meczach we francuskim SLUC Nancy, w grudniu 2020 roku przeszedł do Pszczółki Startu Lublin, ówczesnego wicemistrza Polski. W nowej drużynie zadebiutował w wyjazdowym meczu z Anwilem, będąc z 25 punktami najlepszym strzelcem zwycięzców. Zdążył też wystąpić w 3 spotkaniach Ligi Mistrzów, kończąc je 28 punktami rzuconymi Saragossie. W marcu porozumiał się z klubem w sprawie wcześniejszego zakończenia współpracy. Sezon postanowił dokończyć w dobrze sobie znanym miejscu. Z Lublina nie miał daleko na Litwę, do małego miasta Poswol, gdzie dołączył do drużyny Pieno Zvaigzdes. W ćwierćfinale litewskiej ekstraklasy nie było szans na pokonanie wielkiego Żalgirisu, ale ostatecznie rozgrywki zakończył jako najlepszy strzelec zespołu.
– Yannick to wciąż młody, lecz już bardzo doświadczony zawodnik. Szukaliśmy gracza, który dobrze zna specyfikę międzynarodowych rozgrywek, ale wciąż jest głodny i zmotywowany. To, że występował już w Polsce, pochodzi z Europy i dołączy do nas bardzo szybko, także było dla nas ważne. Yannick Franke ma duży potencjał ofensywny i pomoże nam w wielu aspektach, choć najbardziej oczywiście liczymy na jego umiejętność zdobywania punktów i kreowania sytuacji dla innych. Wierzę, że jeśli otrzyma ode mnie zaufanie i odpowiednią rolę, to ustabilizuje formę i udowodni swój talent – komentuje Marcin Stefański, trener Trefla Sopot.
W Treflu Sopot nasz nowy rzucający obrońca będzie występował z numerem 5 na koszulce. Tot snel in Sopot, Yannick!