Stelmet Enea BC Zielona Góra pokonał na własnym parkiecie Trefla Sopot 110:80 (28:28, 18:22, 38:14, 26:16). Dla gospodarzy było to dziesiąte zwycięstwo z rzędu w rozgrywkach Energa Basket Ligi. Piąte double-double w tym sezonie zanotował Nana Foulland (10 punktów, 15 zbiórek), zaś pierwsze punkty na najwyższym szczeblu rozgrywkowym zdobył Sebastian Rompa.
Żółto-czarni bardzo dobrze weszli w spotkanie. Koszykarze z Sopotu objęli prowadzenie i grali na wysokiej skuteczności. Po udanej akcji Nany Foullanda Trefl miał pięć punktów przewagi (4:9). Gospodarze zminimalizowali różnicę do jednego oczka (12:13), lecz za trzy trafił Paweł Leończyk. Gracze z Zielonej Góry wciąż jednak napierali i w końcu dopięli swego – na 2 minuty i 20 sekund przed końcem kwarty piłkę w koszu umieścił Ivica Radić, a Stelmet po raz pierwszy objął prowadzenie (21:20). Do końca kwarty gra była bardzo wyrównana, a na 3 sekundy przed syreną świetną akcją popisał się Carlos Medlock, który zdobył trzy punkty z bardzo niewygodnej pozycji (28:28).
Zawodnicy #sercasopotu świetnie zainaugurowali drugą kwartę – trójki Jeffa Robersona oraz Witalija Kowalenki dały sześć punktów przewagi, a o przerwę na żądanie poprosił trener Żan Tabak. Na niewiele się ona zdała, gdyż po powrocie na parkiet w popisowych akcjach dwukrotnie trafił Paweł Leończyk i Trefl po raz pierwszy zyskał dwucyfrową różnicę na swoją korzyść! (40:30) Impuls do odrabiania strat dla gospodarzy dał Łukasz Koszarek, który dwukrotnie dał się sfaulować Carlosowi Medlockowi, a przy tym raz zanotował akcję „2+1”. Sopocianie nie potrafili zdobyć kolejnych punktów, a ich przewaga topniała. Impas przełamał dopiero Kowalenko przy wyniku 40:39 dla Trefla. Końcówka kwarty należała do Łukasza Kolendy, który zdobył siedem punktów, a w tym efektownie trafił za trzy, dzięki czemu na przerwę zespoły schodziły przy korzystnym wyniku dla gości (46:50).
Druga połowa kompletnie nie przypominała pierwszej, wyrównanej części meczu. Gospodarze szybko odrobili starty, a później, w bardzo krótkim czasie, zaczęli budować swoją przewagę. Koszykarzom Stelmetu „siedziały” rzuty zarówno za trzy, jak i dwa, zaś Trefl był bezradny zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Nie pomogły zmiany czy czas na żądanie wzięty przez trenera Stefańskiego. Po 6 minutach drugiej połowy zielonogórzanie prowadzili już 71:59! Co więcej, z każdą kolejną akcją ich gra wyglądała coraz lepiej, zaś na zupełnie innym biegunie znajdowali się koszykarze Trefla Sopot. Dziesięć minut trzeciej kwarty zmieniło wszystko – Stelmet prowadził 84:64 i losy meczu były przesądzone.
W ostatniej kwarcie miejscowi nie zatrzymywali się, zaś Marcin Stefański zdając sobie sprawę, że zespół nie zdoła odwrócić losów rywalizacji, dał szanse zmiennikom. Jednym z nich był Sebastian Rompa. Nasz wychowanek, pomimo porażki drużyny, z pewnością zapamięta dzisiejszy dzień na długo, gdyż zdobył swoje pierwsze punkty w rozgrywkach Energa Basket Ligi!
Ostatecznie Trefl Sopot przegrał różnicą trzydziestu punktów, 80:110. Najskuteczniejszym zawodnikiem Trefla Sopot był Carlos Medlock, który zgromadził 15 oczek.
Stelmet: Jarosław Zyskowski 16, Ludvig Hakanson 11, Joe Thomasson 9, Tony Meier 6, Drew Gordon 6 oraz Ivica Radić 21 (11 zb.), Przemysław Zamojski 12, Łukasz Koszarek 10, Marcel Ponitka 8, Kacper Mąkowski 6, Mikołaj Witliński 5, Kacper Traczyk 0
Trefl: Carlos Medlock 15 (8 as.), Paweł Leończyk 14, Nana Foulland 10 (15 zb.), Michał Kolenda 6, Cameron Ayers 2 oraz Łukasz Kolenda 13, Jeff Roberson 8, Witalij Kowalenko 6, Karol Kamiński 4, Sebastian Rompa 2, Mikołaj Kurpisz 0