W finale Młodzieżowego Pucharu Polski Trefl Sopot pokonał Asseco Arkę Gdynia 79:77 (19:18, 18:22, 24:15, 18:22) i zdobył pierwsze trofeum w historii tych rozgrywek! Spotkanie zostało rozegrane w warszawskiej Arenie Ursynów. Tytuł MVP trafił do środkowego żółto-czarnych, Szymona Zapały.
Finałowy turniej o Młodzieżowych Puchar Polski rozpoczął się od dwóch spotkań półfinałowych. Mecze Trefla Sopot ze Exact System Śląskiem Wrocław oraz Asseco Arki Gdynia z Legią Warszawa zostały rozegrane w Ursynowskim Centrum Sportu i Rekreacji przy ulicy Dereniowej 48. Zdecydowanie więcej emocji przyniosła potyczka sopocko-wrocławska. Obie drużyny toczyły zacięty bój o miejsce w finale rozgrywek. Na 10 minut przed końcem spotkania bliżej byli tego koszykarze Śląska, którzy prowadzili 66:62, jednak ostatnia kwarta należała do żółto-czarnych (16:8) i to oni ostatecznie cieszyli się z triumfu 78:74. W drugiej rywalizacji Asseco Arka pewnie pokonała miejscową Legię 79:55.
Mecz o historyczny, bo pierwszy Młodzieżowy Puchar Polski, rozpoczął się o godzinie 15:00 w Arenie Ursynów i poprzedzał finał Suzuki Pucharu Polski pomiędzy Polskim Cukrem Toruń i Anwilem Włocławek. Derby Trójmiasta w stolicy od początku były spotkaniem, gdzie nikt nawet na centymetr nie odpuszczał parkietu. Równie ciekawie było wokół boiska, gdyż obie drużyny miały za sobą liczne wsparcie fanów.
Na początku rywalizacji wśród żółto-czarnych wyróżniał się Benjamin Didier-Urbaniak. Popularny „Benek” rozpoczął grę od akcji „2+1” a niedługo potem zapisał na swoim koncie pierwszą trójkę. W zespole rywali czołową postacią był Grzegorz Kamiński – koszykarz, który ma na swoim koncie już ponad 30 występów w Energa Basket Lidze. Drużyny naprzemiennie wymieniały się prowadzeniem, lecz przy wyniku 6:5 dla gdynian bardzo dobrą minutę odnotowali sopocianie, dzięki czemu zyskali cztery oczka przewagi (12:8)! Żółto-czarni niemal do końca kwarty utrzymywali korzystny dystans punktowy. Niemal, gdyż na 24 sekundy przed końcem za trzy trafił Marcin Kowalczyk, a przewaga zmniejszyła się do zaledwie punktu (19:18).
Celny lay-up w wykonaniu gdynian na początku drugiej kwarty oznaczał ich prowadzenie, jednak bardzo szybko rzutem trzypunktowym odpowiedział Mateusz Kowalski. W kolejnych minutach, podobnie jak to było wcześniej, zespoły raz za razem wychodziły na prowadzenie, by po chwili oddać je rywalom. Gdy minęła połowa drugiej części meczu Asseco prowadziło 27:26. Wtedy jednak zza linii 6.75 m. trafił Daniel Ziółkowski, a po chwili jego wyczyn powtórzył kapitan żółto-czarnych, Wojciech Dzierżak (32:27)! Szkoleniowiec Asseco, Milos Mitrović, nie czekał i poprosił o przerwę na żądanie. Wskazówki gdyńskiego trenera przyniosły oczekiwany skutek pod koniec pierwszej połowy. Zawodnicy Asseco zaczęli bronić na całym boisku i dodatkowo dobrze zbierali w ataku, dzięki czemu mieli szanse na ponowienia i kolejne punkty. To zaowocowało odrobieniem strat i wyjściem na prowadzenie. Reagował trener Michael Łydkowski, jednak na przerwę to Asseco Arka schodziła z trzypunktowym zapasem (37:40).
Po zmianie stron gdynianie nawet podwoili przewagę, którą mieli przed przerwą, jednak żółto-czarni nie odpuszczali. Spotkanie było szybkie, a zawodnicy, aby powstrzymać rywali, często musieli uciekać się do fauli. W taki właśnie sposób finałowy mecz zakończył Łukasz Klawa, który już w 24 minucie gry zanotował piąte przewinienie i przedwcześnie musiał opuścić parkiet. Trener Łydkowski zdecydował się wtedy obniżyć skład i było to bardzo dobre posunięcie. Zawodnicy Trefla konsekwentnie minimalizowali straty. Przy wyniku 52:48 dla przeciwników za trzy trafił Benjamin Didier-Urbaniak. Goście odpowiedzieli zaledwie jednym celnym rzutem wolnym, zaś sopocianie dorzucili kolejną „trójkę”, której autorem był Piotr Lis i objęli prowadzenie 54:53! Ostatnia minuta trzeciej kwarty była prawdziwym popisem Szymona Zapały. Nasz środkowy w ciągu 20 sekund zanotował dwa bardzo efektowne wsady, a Trefl na dziesięć minut przed końcem prowadził 61:55!
Na start czwartej kwarty po raz trzeci swoich sił za trzy spróbował Daniel Ziółkowski i po raz trzeci trafił! Dało to żółto-czarnym największą, ośmiopunktową przewagę (67:59). Mogło wydawać się, że taki zapas punktowy pozwoli na spokojne dogranie meczu do końca, ale 33 minuta spotkania należała do Mateusza Kaszowskiego. Rozgrywający Asseco dwukrotnie w krótkim odstępie czasu skierował piłkę do kosza zza linii 6.75 m. i z przewagi sopocian zostały zaledwie dwa oczka. Gdynianie nadgonili, jednak nie potrafili całkowicie odrobić strat. O ile rywale operowali głównie na rzutach Kaszowskiego i Kamińskiego, tak w drużynie żółto-czarnych było zdecydowanie więcej „opcji”. Ważne cztery oczka z rzędu z linii rzutów wolnych dołożył Mateusz Kowalski, a po chwili dwukrotnie skuteczny w tym elemencie był Błażej Kulikowski. Nasi zawodnicy korzystali też z warunków fizycznych i umiejętności Szymona Zapały, z którym gdynianie ewidentnie sobie nie radzili. Końcówka meczu była bardzo emocjonująca. Rozstrzygnąć mógł ją Daniel Ziółkowski, jednak nasz zawodnik przy wyniku 79:77 dwukrotnie pomylił się z linii rzutów wolnych. Gdynianie zebrali i mieli osiem sekund na skonstruowanie akcji. Piłka ostatecznie trafiła do Mateusza Stańczuka, który spróbował rzucić za trzy, jednak jego rzut zakończył się na obręczy sopockiego kosza. Po chwili wybrzmiała końcowa syrena, a w żółto-czarnym obozie zapanował szał radości! Trefl Sopot pierwszym zdobywcą Młodzieżowego Pucharu Polski!
Trefl: Szymon Zapała 18, Benjamin Didier-Urbaniak 12, Wojciech Dzierżak 8, Mateusz Kowalski 7, Błażej Kulikowski 3 oraz Daniel Ziółkowski 12, Piotr Lis 9, Łukasz Klawa 8, Michał Lis 2, Oskar Życzkowski 0, Sebastian Rompa 0, Hubert Łałak 0