4 godziny temu | 22.10.2025, 19:43
Koszykarze Energa Trefla Sopot wciąż na zwycięskiej ścieżce! Po wyrównanym
spotkaniu żółto-czarni wygrali w Baku z Absheronem Lions 99:96 (25:20, 23:29,
25:27, 26:20). Do piątego z rzędu triumfu sopocian poprowadził Mindaugas
Kacinas, który trafił aż sześć rzutów za trzy i zdobył łącznie 27 punktów.
Pierwszą udaną akcję środowego meczu zanotował Mikołaj, a po trójce Mindy
wyszliśmy na 5:0. Gospodarze potrzebowali ponad trzech minut, aby zapisać swoje
inauguracyjne trafienie i ruszyli do odrabiania strat. Po trójce Fraziera
zrobiło się 9:9, jednak prowadzenia nie oddaliśmy. Świetnie w spotkanie wszedł
Ray, który zapisał dwa celne rzuty zza łuku z rzędu. Absheron walczył, lecz po 10
minutach to my byliśmy na +5.
Minimalną przewagę utrzymywaliśmy także w pierwszych minutach drugiej części. Największe
problemy gospodarze sprawiali nam na desce, gdzie rywale przeważali po obu
stronach parkietu. Mimo kłopotów od stanu 34:36 sopocianie zdobyli sześć
punktów z rzędu i odskoczyli na osiem oczek. Niestety, odpowiedź Absheronu była
jeszcze lepsza – gospodarze popisali się runem 9-0 i wyszli na swoje pierwsze
prowadzenie. Końcówka połowy w Baku Sports Palace była zacięta. Ostatnie słowo
należało jednak do przeciwników, którym trójka dała jeden punkt zapasu.
Drugą połowę otworzyło trafienie Absheronu, lecz żółto-czarni bardzo szybko odrobili
minimalne straty. Następne minuty były wyrównane, a zespoły wymieniały się na
prowadzeniu. Przy stanie 58:58 sopocianie przyspieszyli. Dwa celne wolne
Mikołaja, trójka Mindy oraz skuteczny lay up Kaspra dały nam +7 i zaowocowały
czasem dla gospodarzy. Po przerwie grę Absheronu wziął na siebie Orelik. Litwin
z doświadczeniem w EuroCup i EuroLeague trafił dwa razy zza łuku i niemal w
pojedynkę zmniejszył całą różnicę. To napędziło jego zespół. Azerowie wrócili
na prowadzenie i znowu to my musieliśmy niwelować straty. Przed decydującą
częścią były to trzy oczka.
Sopocianie robili wszystko, aby wrócić na prowadzenie, ale na każdą naszą udaną
akcję Absheron miał odpowiedź. Zza łuku trafiali Minda i Kuba, jednak to cały
czas gospodarze byli „z przodu”. Nasza drużyna nie odpuszczała, a sprawy w
swoje ręce postanowił wziąć numer „13”. Na 120 sekund przed końcem litewski skrzydłowy
po raz piąty przymierzył celnie za trzy, a w kolejnej akcji zablokował rzut swojego
rodaka, Orelika! W końcu zatrzymaliśmy gospodarzy, co stworzyło szansę, aby
wyjść na prowadzenie. Po indywidualnej akcji Paula piłka nie znalazła drogi do
kosza, lecz pozostaliśmy w jej posiadaniu, a z tej okazji skorzystał Kasper i
było 93:92 dla Energi Trefla. Co prawda szybko odpowiedział Chidom, jednak to
my mieliśmy w składzie Mindaugasa - na 30 sekund przed końcem skrzydłowy trafił
zza łuku po raz szósty! Po przerwie dla Absheronu podopieczni Mikko Larkasa nie
pozwolili rywalom na oddanie rzutu, a faulowany Kasper wykorzystał dwa
przysługujące mu rzuty wolne. Gospodarze jeszcze walczyli, ale nasz zespół już
nie oddał prowadzenia. Energa Trefl Sopot wróciła na fotel lidera swojej grupy
w FIBA Europe Cup i jest jedynym zespołem w grupie z dwoma zwycięstwami.
Energa Trefl Sopot: Kacinas 27 (6/9 za trzy), Schenk 13 (8 as.),
Witliński 8, Scruggs 7, Goins 7 oraz Suurorg 19 (5 as.), Cowels 8, Addae-Wusu
6, Zapała 4, Nowicki 0