Hit 12. kolejki Energa Basket Ligi dla Legii Warszawa. Drużyna Wojciecha Kamińskiego pokonała Trefla Sopot 79:71 (25:14, 11:16, 21:16, 22:25). Najwięcej punktów dla żółto-czarnych zdobył Andrzej Pluta (19).
W mecz najlepiej wszedł Travis Leslie. Jego trafienia pozwoliły wyjść Legii na prowadzenie 5:0. Nasze konto otworzył Jean, który celnie przymierzył zza linii 6.75 metra. Koszykarze Legii także nie pozostawali bierni w tym elemencie, dzięki czemu w 4. minucie mieli już siedem oczek zapasu (13:6). Przewaga stołecznych utrzymywała się, więc o swój premierowy czas postanowił poprosić Żan Tabak. Niestety, przez ponad 2.5 minuty gry nie potrafiliśmy skutecznie zakończyć swoich akcji. Niemoc przełamał dopiero Andrzej – najpierw trafił za trzy, a następnie asystował przy celnym rzucie z dystansu Jeana, dzięki czemu zredukowaliśmy część różnicy. Ostatnie 60 sekund premierowej kwarty należało jednak do Legii, która po 10 minutach prowadziła 25:14.
Od początku drugiej kwarty żółto-czarni walczyli o odrobienie strat. O ile graliśmy lepiej w obronie, tak wciąż szwankowała nasza skuteczność. Najlepiej w ataku radził sobie Ivica, który w 5 minut tej części meczu zapisał 6 punktów. Sopocianie zbliżyli się już na trzy oczka (27:24), ale kolejne pięć należało do Legii i warszawianie ponownie odskoczyli. Ekipa Żana Tabaka nie poddawała się. W ostatnich 120 sekundach cztery punkty zdobył Michał, ale na przerwę schodziliśmy przy prowadzeniu „Wojskowych” 36:30.
Po zaledwie dwóch minutach gry po zmianie stron na przerwę zdecydował się Żan Tabak, gdyż Legia wyszła na +10. W kolejną pogoń ruszyliśmy za sprawą Garretta, dla którego były to dopiero pierwsze trafienia w meczu, lecz Legia też potrafiła odpowiedzieć i utrzymywała komfortową różnicę. Po kolejnych dwóch efektownych akcjach Wyki i McCalluma było 55:43 i o drugi czas poprosił chorwacki szkoleniowiec. Choć ostatnim udanym zagraniem trzeciej kwarty była trójka Rolo, to na 10 minut przed końcem było 57:46 dla Legii.
W pierwszych minutach decydującej kwarty postawiliśmy na rzuty z dystansu. Celnie przymierzyli Andrzej, Rolo i Jean, lecz Legia także punktowała. Po drugiej celnie próbie Andrzeja zbliżyliśmy się na sześć oczek, ale Legia szybko odpowiedziała serią 6-0 i znowu miała dwucyfrową przewagę. Wówczas – przy wyniku 70:58 – ostatni czas postanowił wykorzystać Żan Tabak. Żółto-czarni szybko zaczęli realizować wskazówki trenera, co zaowocowało sześcioma oczkami z rzędu i tym razem na czas zdecydował się Wojciech Kamiński. Niestety, po powrocie na parkiet Lesile i Koszarek trafili za trzy. Na to już nie potrafiliśmy odpowiedzieć i ze zwycięstwa mogli cieszyć się stołeczni.
Trefl Sopot: Salumu 17, Radić 7, Kolenda 6, Wells 6, Zyskowski 0 oraz Pluta 19, Freimanis 8, Nevels 8, Watson 0
fot. Piotr Koperski, legiakosz.com