W pierwszym meczu w fazie grupowej FIBA Europe Cup Trefl Sopot przegrał na wyjeździe z Kiyv-Basket 68:69 (19:22, 16:18, 12:12, 21:17). Żółto-czarni w ostatniej akcji spotkania mieli piłkę i mogli pokonać faworyzowanych rywali, ale piłka po rzucie Yannicka Franke nie wpadła do kosza.
Rywalizację w fazie grupowej FIBA Europe Cup sopocianie rozpoczęli w składzie Mateusz Szlachetka, Yannick Franke, Michał Kolenda, Darious Moten i Josh Sharma. Premierowe oczka spotkania zdobył Darious Moten i choć gospodarze szybko odpowiedzieli dzięki trójce Andrii Voinalovycha, to kolejne słowo należało do Yannicka Franke, który trafił zza linii 6.75 metra. Drużyny pozostawały w punktowym kontakcie aż do wyniku 7:7 – wtedy najpierw spod kosza dobrze akcje wykończył Josh, a następnie trzy przysługujące mu rzuty wolne wykorzystał Yannick Franke i Trefl miał pięć oczek zapasu! Kyiv chciał szybko odrobić straty, za trzy trafił Woodson, ale w kolejnych minutach to wciąż zespół Marcina Stefańskiego był na prowadzeniu. Sytuacja niestety zmieniła się na przełomie 8 i 9 minuty gry – w krótkim odstępie czasu gracze z Ukrainy zanotowali dwa przechwyty, które dały im 4 oczka z rzędu i prowadzenie 18:17. Od razu o przerwę poprosił Marcin Stefański, lecz po powrocie na parkiet kolejna akcje punktowa była autorstwa graczy z Kijowa. Inauguracyjna kwarta zakończyła się wynikiem 22:19.
Od początku drugiej części meczu ekipa z Sopotu dążyła do odrobienia strat. Punktowali Michał i Paweł, ale swego dopięliśmy dzięki trójce Karola Gruszeckiego – 26:26! Kolejny cel, czyli odzyskanie prowadzenia, udało się osiągnąć, kiedy zza linii 6.75 metra trafił Lindbom (28:29). Przeciwnicy nie dali się jednak rozpędzić Treflowi, a co więcej, ponownie mieli inicjatywę i kiedy wyszli na +4 (37:33) z czasu na żądanie skorzystał trener Stefański. Po wznowieniu gry Trefl mógł nawet wyjść na prowadzenie – dwukrotnie na linii rzutów wolnych nie pomylił się Sharma, a następnie mieliśmy piłkę, jednak trzypunktowa próba Dariousa nie zakończyła się sukcesem. Wykorzystał to Kyiv-Basket – trafienia Caffeya oraz Skapintseva wyprowadziły gospodarzy na 40:35 i z takim wynikiem drużyny schodziły do szatni.
Do drugiej połowy nasz zespół przystąpił bardzo zmotywowany. Punkty Josha i Yannicka zbliżyły nas na punkt, a kiedy w kontrze trafił Moten, było 41:40 dla Trefla! Niestety, goście dość szybko odzyskali rezon i dzięki punktom Anikiyenki wyszli na 44:41. Trzy oczka różnicy utrzymywały się aż do połowy tej części spotkania – wtedy spod kosza łatwe punkty zdobył Kovalov i Kyiv miał +5. Na szczęście nie zdekoncentrowało to sopocian, którzy konsekwentnie realizowali swoje założenia, a to przyniosło efekt w postaci punktów Mateusza i Karola, co zredukowało straty do jednego oczka (48:47). Kiedy wydawało się, iż wszystko zmierza w dobrym kierunku, wtedy ponownie cztery punkty z rzędu zawędrowały na konto gospodarzy i było 52:47. Taki rezultat utrzymał się do końca trzeciej części spotkania.
Choć czwarta kwarta rozpoczęła się od jednego oczka Skapintseva, to Trefl odpowiedział dzięki czterem punktom z rzędu kapitana Pawła Leończyka i o czas przy wyniku 53:51 poprosił Ainars Bagatskis. Po powrocie na parkiet zza linii 6.75 metra trafił Caffey, a następnie na punkty Lindboma odpowiedział Anikiyenko, lecz gracze z Sopotu wciąż nie odpuszczali. Jeden z dwóch rzutów osobistych wykorzystał Young, a kolejne minuty należały do Karola Gruszeckiego. Nasz skrzydłowy zdobył pięć punktów z rzędu i doprowadził do remisu, a kiedy kolejne punkty dopisał do swojego konta Yannick było 61:59 dla sopocian! To wyraźnie zirytowało amerykańskich koszykarzy zespołu z Kijowa, którzy wzięli grę na siebie. Rzuty za trzy Caffey’a oraz Thompsona jr., a także asysta tego drugiego przy trafieniu Skapintseva przywróciły gospodarzy na prowadzenie. Trefl pozostawał w kontakcie dzięki skutecznym akcjom Sharmy i Younga, ale kiedy na 17 sekund przed końcem trafił Garrett i było 69:65, wydawało się, że losy meczu są przesądzone. Nasza drużyna jednak nie poddała się! O czas poprosił Marcin Stefański, a jego pomysł na akcję został zrealizowany w 100% – piłka trafiła do Brandona Younga, który rzucił za trzy i trafił! Tym razem swoją przerwę wykorzystał trener Kiev-Basket, jednak jego zawodnicy pogubili się i na 4 sekundy przed końcem posiadanie miał Trefl Sopot. Jeszcze jeden czas wziął Marcin Stefański. Tym razem piłka trafiła do Yannicka Franke, ten minął obrońcę i oddał rzut, ale niestety jego próba zatrzymała się na obręczy kosza, a następnie została wybita przez obrońców gospodarzy, co wprawiło w euforię kibiców zgromadzonych w kijowskiej Veneto Sports Palace.
Kyiv-Basket: Caffey 10, Garrett 10, Skapintsev 8, Kovalov 6, Voinalovych 3 oraz Anikiyenko 15, Thompson Jr. 7, Woodson 6, Tyrtyshnyk 2, Washington 2
Trefl Sopot: Franke 13, Sharma 12, Kolenda 6, Moten 4, Szlachetka 2 oraz Young 10 (7 as.), Gruszecki 10, Leończyk 6 (11 zb.), Lindbom 5
Oficjalnym Sponsorem Rozgrywek Trefla Sopot w FIBA Europe Cup jest Trefl Toys Sp. z o.o. Sp. K.