W 13. kolejce Energa Basket Ligi Trefl Sopot pokonał MKS Dąbrowę Górniczą 86:70 (21:14, 25:24, 21:16, 19:16). Najwięcej punktów dla żółto-czarnych – po 16 – zdobyli Michał Kolenda i Yannick Franke, zaś z bardzo dobrej strony zaprezentowali się wracający po kontuzji DeAndre Davis oraz debiutujący Darrin Dorsey.
Dorsey, Kolenda, Gruszecki, Davis oraz Sharma – tak wyglądała pierwsza piątka Trefla na spotkanie z MKS-em. Niestety, w meczu zespołowi nie mogli pomóc kontuzjowani Brandon Young i Daniel Ziółkowski. Premierowy punkt rywalizacji zapisał Michał Kolenda, który wykorzystał jeden z dwóch przysługujących mu rzutów wolnych, a po chwili DeAndre potwierdził, że z jego zdrowiem jest już wszystko w porządku – trójka na koncie amerykańskiego skrzydłowego! Sopocianie poszli za ciosem. Konsekwentna gra w obronie oraz przemyślane akcje dały nam prowadzenie… 12:0! Wówczas swój pierwszy czas wykorzystał Jacek Winnicki. Wskazówki dobrze znanego z czasów Prokomu Trefla trenera przyniosły dla jego drużyny oczekiwane rezultaty – goście zdobyli dziewięć punktów z rzędu i tym razem o przerwę poprosił Marcin Stefański. Po powrocie na parkiet grę na swoje barki wziął Yannick Franke, który dwukrotnie trafił zza linii 6.75 metra, ale rywale nie próżnowali. Na 1.5 minuty przed końcem kwarty premierową w sezonie 2021/2022 trójkę zapisał na swoim koncie Paweł Leończyk, ustalając wynik na 21:14, a taki rezultat utrzymał się do końca tej części meczu.
Przyjezdni lepiej weszli w drugą kwartę. Dwa trafienia Mijovicia oraz „2+1” Czujkowskiego doprowadziła do remisu 21:21. Następny celny rzut Mijovicia pozwolił MKS-owi po raz pierwszy wyjść na prowadzenie, ale po chwili ponownie był tam Trefl, gdyż Yannick przeprowadził akcję… „3+1”. W kolejnych minutach drużyny naprzemiennie wymieniały się prowadzeniem. Warta odnotowania była trójka Dorrina Dorsey’a – właśnie w taki sposób amerykański rozgrywający zdobył pierwsze punkty dla Trefla Sopot! Dopiero na niespełna dwie minuty przed końcem pierwszej połowy nasza drużyna delikatnie „uciekła” – po trafieniu z dystansu Karola Gruszeckiego było 42:37. Do końca tej części spotkania sopocianie dołożyli jeszcze cztery oczka, zaś Dąbrowa Górnicza tylko jedno i na przerwę schodziliśmy z +8.
Po zmianie stron jako pierwszy piłkę w koszu umieścił DeAndre Davis, który zrobił to dwukrotnie i było 50:38. Rywale nie dali jednak odskoczyć – MKS odpowiedział trójką Marble oraz punktami Lewisa II. Na szczęście żółto-czarni nie dali się rozpędzić przeciwnikom – w następnej akcji efektowny wsad zaprezentował Karol Gruszecki! Sopocianie utrzymywali się w okolicach +10. Bardzo dobrze wyglądał DeAndre, a ważne punkty dołożyli także Darrin oraz polskie trio, czyli Karol, Michał i Paweł. Po kolejnych oczkach naszego kapitana było już 67:52, lecz ostatnie trafienie kwarty należało do Czujkowskiego i na 10 minut przed końcem mieliśmy trzynaście punktów zapasu.
Czwartą kwartę zainaugurował efektowny wsad Dariousa, dla którego były to pierwsze punkty w spotkaniu. Niestety, przez kolejne trzy minuty nie umieściliśmy piłki w koszu, co wykorzystał MKS, który zbliżył się na dziewięć oczek. Impas przełamał reprezentant KOSZ KADRY, Michał Kolenda! Nasz #23 najpierw przeprowadził indywidualną akcję zakończoną trafieniem, a następnie przymierzył zza linii 6.75 metra! Po skutecznym zagraniu Yannicka prowadziliśmy już 76:60, jednak goście nie złożyli broni i w ciągu 1.5 minuty nadrobili pięć punktów. Sytuację uspokoiła trójka Darrina, a kiedy po efektownym bloku Josha punkty zdobył Yannick, stało się jasne, że to Trefl będzie górą! Taki obrót sprawy pozwolił Marcinowi Stefańskiemu na wpuszczenie na parkiet sopockiej młodzieży – Huberta Łałaka, Łukasza Klawę oraz Wiktora Jaszczerskiego, dla którego był to debiut w Energa Basket Lidze.
Trefl Sopot: Kolenda 16, Davis 14, Dorsey 13 (7 as.), Gruszecki 10, Sharma 8 (9 zb.) oraz Franke 16, Leończyk 7, Moten 2, Lindbom 0, Łałak 0, Klawa 0, Jaszczerski 0
MKS Dąbrowa Górnicza: Lewis II 16, Marble 10, Pacheco 9, Sobin 7, Nowakowski 0 oraz Czujkowski 10, Mijović 9, Brenk 9, Piechowicz 0, Rajewicz 0