Pierwszego dnia zawodnicy #sercasopotu po zaciętym meczu ulegli faworyzowanej Rosie Radom 83:86 (19:21, 21:27, 18:24, 25:14). Po wyrównanej pierwszej połowie radomianom udało się w samej końcówce wyjść na kilkupunktowe prowadzenie, a następnie powiększyć je w trzeciej odsłonie meczu. W ostatniej kwarcie sopocianie złapali jednak właściwy rytm i dzięki lepszej obronie mieli szansę na zwycięstwo – na niespełna minutę do końca spotkania był remis. Wtedy jednak rzucający obrońca Rosy Radom Kevin Punter trafił z dystansu, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie na 15 sekund przed końcową syreną. Trefl próbował jeszcze doprowadzić do wyrównania, jednak ostatnie dwa rzuty były nieskuteczne. Najskuteczniejszymi zawodnikami żółto-czarnego teamu byli Steve Zack i Michał Kolenda – obaj zdobyli po 17 punktów. Dla Rosy 21 oczek zaliczył Kevin Punter. Niestety kontuzja szybko wyeliminowała Marcina Stefańskiego, który już po kilku minutach musiał opuścić parkiet i jak się później okazało nie zagrał już do końca turnieju.
Trefl Sopot: M. Kolenda 17, Zack 17, Dylewicz 16, Brown 15, Karolak 10, Śmigielski 7, Stefański 1, Marković 0, Walda 0, Ł. Kolenda 0.
W drugim meczu rywalem Trefla Sopot był lubelski TBV Start. Podopieczni Dawida Dedka po kilku latach zmagań w dolnej części tabeli, przed nowym sezonem mają ambicję powalczenia o coś więcej niż tylko utrzymanie w PLK. Zbudowali ciekawą i mocną ekipę, którą zasiliła grupa doświadczonych i sprawdzonych na polskich parkietach zawodników. To oni stanowili o sile lubelskiej drużyny również w meczu z sopockim zespołem. O przegranej Trefla zdecydowała końcowka trzeciej kwarty, którą Start od stanu 54:54 wygrał w stosunku 15:4, budując ponad 10-punktową przewagę. Walka toczyła się jeszcze do połowy czwartej części meczu, jednak gdy z powodu urazu z boiska zszedł Michał Kolenda lublinianie odskoczyli na ponad 15 punktów, co ostatecznie przesądziło o porażce żółto-czarnych 82:94 (18:23, 19:17, 21:29, 24:25).
Trefl Sopot: Dylewicz 18, Śmigielski 16, Brown 10, Marković 9, Karolak 9, M. Kolenda 7, Zack 6, Ł. Kolenda 5, Motylewski 2, Walda 0.
W ostatnim spotkaniu turnieju sopocianie posmakowali zwycięstwa, pokonując stołeczną Legię 103:82 (16:24, 30:18, 26:23, 31:17). Początek spotkania nie zwiastował tak pozytywnego wyniku, gdyż po początkowej niemocy strzeleckiej to warszawianie pierwsi złapali rytm meczowy i w pierwszej odsłonie prowadzili nawet dziewięcioma punktami. Jednak w drugiej kwarcie role się odwróciły. Najpierw dwoma celnymi „trójkami” do remisu doprowadził Filip Dylewicz, a następnie sprawy w swoje ręce wziął Nikola Marković. Po jego ośmiu punktach z rzędu Trefl wyszedł na prowadzenie i gdy za chwilę w zdobywanie punktów włączył się Brandon Brown, na długą przerwę nasi koszykarze schodzili przy prowadzeniu +4. Trzecia część meczu była wyrównana, a po stronie żółto-czarnych prym wiódł Jakub Karolak, w 10 minut powiększając swój dorobek aż o 15 „oczek”. Czwarta kwarta to kontynuacja skutecznej gry Trefla. Grą dobrze kierowali na zmianę Brandon Brown i Łukasz Kolenda, a pod nieobecność kontuzjowanego starszego z braci Kolendów swoją szansę wykorzystywał 17-letni Sebastian Walda. Najmłodszy z ekipy Trefla ostatecznie spędził na parkiecie ponad 24 minuty, kończąc swój występ z dziewięcioma punktami na koncie. Ostatecznie aż siedmiu zawodników Trefla Sopot zdobyło 10 lub więcej punktów.
Trefl Sopot: Karolak 19, Brown 17, Zack 13, Dylewicz 11, Marković 11, Śmigielski 11, Ł. Kolenda 10, Walda 9, Motylewski 2.