Toney McCray nie jest już zawodnikiem Trefla Sopot. Amerykański koszykarz poprosił o rozwiązanie kontraktu z przyczyn osobistych i już jutro wróci do ojczyzny. Skrzydłowy dołączył do ekipy żółto-czarnych na początku października i zagrał w trzech spotkaniach, w których łącznie zdobył 13 punktów.
McCray dołączył do Trefla, by pomóc drużynie w obliczu licznych kontuzji, które dotknęły sopocian na początku sezonu. W zajęciach nie mogli brać udziału Michał Kolenda, Piotr Śmigielski i Patryk Pułkotycki, przez co pojawiła się luka na pozycji numer trzy. Przyjście Amerykanina miało poszerzyć rotację na obwodzie i umożliwić normalną pracę podczas treningów. W trzech meczach McCray spędzał na parkiecie średnio 15 minut, w czasie których zdobywał 4,3 punktu i 2,7 zbiórki.
– Toney poprosił nas o rozwiązanie umowy, argumentując to koniecznością powrotu do domu z powodów rodzinnych, by opiekować się bliską mu osobą. Rozumiemy, że także w życiu zawodowego koszykarza zdarzają się chwile, w których koszykówka nie jest najważniejsza. Po rozmowie z trenerem uznaliśmy więc, że nie będziemy go zatrzymywać w Sopocie. Dziękujemy mu za grę dla naszego zespołu i życzymy powodzenia – mówi Marek Wierzbicki, prezes Trefla Sopot.
Po odejściu McCraya trener Jukka Toijala na pozycjach dwa i trzy będzie miał do dyspozycji Vernona Taylora i Damiana Jeszkę, wracających po kontuzjach Piotra Śmigielskiego i Michała Kolendę, a także sopocką młodzież – Sebastiana Waldę, Patryka Pułkotyckiego i Benjamina Didiera-Urbaniaka.