Zwycięska passa Trefla trwa! W meczu otwierającym 9. kolejkę Energa Basket Ligi żółto-czarni pokonali na wyjeździe Enea Zastal BC Zieloną Górę 99:83 (32:26, 17:23, 21:24, 29:10). Najlepsze spotkanie w sezonie rozegrał Rolo, który zanotował 23 punkty i 7 zbiórek.
To właśnie punkty powracającego do Zielonej Góry Freimanisa zainaugurowały spotkanie. Choć w czwartej minucie, po trójce Garretta oraz efektownym wsadzie Rolo, odskoczyliśmy na pięć punktów, to kolejne trafienia należały do Zastalu i miejscowi objęli prowadzenie 10:9. Odpowiedź żółto-czarnych była błyskawiczna – trójka Freimanisa i alley oop duetu Pluta & Gordon. Gospodarze nie odpuszczali, lecz nie potrafili znaleźć sposobu na świetnie grającego Rolandsa, który już w 6. minucie spotkania miał na swoim koncie 10 punktów. Bardzo dobre wejście z ławki zanotował Ivica i Glynn, a także wspomniany Andrzej, któremu kilka minut wystarczyło na zgromadzenie 6 asyst, ale również zielonogórzanie skutecznie kończyli swoje akcje. W efekcie ofensywna kwarta zakończyła się wynikiem 26:32.
Druga część spotkania rozpoczęła się od czterech oczek z rzędu miejscowych. Impas przełamał MVP 8. tygodnia Energa Basket Ligi, czyli Michał, który przymierzył zza linii 6.75 metra. Za przykładem kapitana poszedł inny z reprezentantów Polski, a konkretnie Jarek, dzięki czemu było 38:30 dla Trefla. Niestety, kolejne dwie minuty należały do Zastalu. Siedem punktów z rzędu pozwoliły im się zbliżyć na jedno oczko. Wówczas o swój pierwszy czas poprosił Żan Tabak. Po powrocie na parkiet kolejną trójkę dopisał do swojego dorobku Jarek, lecz Zastal i tak zdołał doprowadzić do remisu. Gospodarze szli za ciosem i dzięki m.in. trójkom Przemysława Żołnierewicza wyszli na +4. Wtedy na swoją drugą przerwę zdecydował się nasz szkoleniowiec. Wskazówki, udzielone przez Żana Tabaka, okazały się skuteczne – w ostatniej sekundzie kwarty rzut na punkty zamienił Cameron Wells i mieliśmy remis 49:49.
Podobnie jak pierwszą połowę, tak i drugą, punktami zainaugurował Rolo. Aż pięcioma oczkami odpowiedział „Żołnierz”, lecz po chwili taką samą zdobycz zapisał duet Radić & Nevels. Choć po celnych próbach zza łuku Rolandsa i Michała prowadziliśmy już 63:58, to w kolejnych 120 sekundach aż trzema trójkami odpowiedział Zastal i to zielonogórzanie mieli cztery punkty więcej. Po czasie Żana Tabaka z dystansu przymierzył Garrett, co pozwoliło nam zredukować straty do -1. Do końca kwarty zespoły toczyły zaciętą batalię, ale na 10 minut przed końcem to gospodarze prowadzili 73:70.
Decydującą kwartę zainaugurowały punkty Jana Wójcika, ale kolejne trafienia były autorstwa Glynna oraz Wes’a i mieliśmy remis 75:75. Żółto-czarni naciskali i w końcu dopięli swego – po trójce Andrzeja Pluty to Trefl prowadził 80:79. Na czas zdecydował się Oliver Vidin, lecz po powrocie na parkiet kolejne osiem oczek zdobyli sopocianie (79:88). Choć zielonogórzanie przełamali impas, to po trójce świetnego tego dnia Rolo po raz pierwszy mieliśmy dwucyfrową przewagę. Pomiędzy 37 a 39 minutą meczu żaden z zawodników nie potrafił umieścić piłki w koszu. Czas jednak pracował na korzyść prowadzącego Trefla. Pieczątkę nad triumfem w Zielonej Górze postawili nasi amerykańscy rozgrywający – Glynn i Cameron. Obaj celnie przymierzyli z dystansu i to żółto-czarni mogli cieszyć się z podtrzymania passy zwycięstw.
Trefl Sopot: Freimanis 23, Wells 13, Nevels 11, Kolenda 6, Gordon 6 oraz Watson 13 (8 as.), Radić 11 (8 zb.), Zyskowski 10, Pluta 6 (8 as.)
Fot. Tomasz Browarczyk/ Enea Zastal BC Zielona Góra