Hit ORLEN Basket Ligi dla Trefla Sopot! W starciu mistrza Polski z brązowy medalistą Polskiej Ligi Koszykówki górą byli pierwsi, którzy zwyciężyli w ERGO ARENIE 94:90 (30:24, 24:20, 21:22, 19:24). Trzynaste zwycięstwo pozwoliło żółto-czarnym wrócić na pozycję wicelidera tabeli.
Ligowy hit rozpoczął się od punktów Śląska, ale odpowiedź mistrzów Polski była bardzo dobra – zza łuku przymierzył Nick, a następnie akcją „2+1” popisał się Aaron Best. Sopocianie przejęli inicjatywę i rozpoczęli budowanie przewagi. Po efektownym wsadzie Marcusa różnica wynosiła już dziesięć oczek. Dopiero pod koniec kwarty Śląskowi udało się zredukować część strat. Pomógł im w tym nasz były zawodnik Błażej Kulikowski, który dwa razy przymierzył celnie za trzy. Sopocianie prowadzenia jednak nie oddali – po 10 minutach byliśmy na +6.
Start Q2 był wyrównany, ale już w 13 minucie sprawy w swoje ręce wziął Nick. Trafienia rozgrywającego pozwoliły nam wrócić do dwucyfrowego prowadzenia i zaowocowały czasem dla Śląska. Przerwa niewiele pomogła wrocławianom. Do Nicka dołączyli inni koledzy z drużyny, dzięki czemu nasza przewaga urosła do +16. Podobnie jak w pierwszej kwarcie, ponownie ósma minuta tej części należała do Śląska, a konkretnie Senglina, którego celne rzuty zmniejszyły różnicę. Do szatni schodziliśmy jednak w komfortowej sytuacji, bo przy wyniku 54:44.
Wystarczyło 100 sekund trzeciej kwarty, abyśmy wrócili do szesnastopunktowej przewagi. Ponadto kolejne dwie asysty dopisał Nick i już w tej chwili mógł pochwalić się double-double. Rozgrywający nadawał tempa, a sopocianie utrzymywali komfortową przewagę. Po trafieniu Jarka zrobiło się 72:53 i czasem zareagował trener Joncevski. Wskazówki trenera Śląska pomogły jego podopiecznym. Wrocławianie zanotowali serię 11-0 i tym razem reagować musiał Żan Tabak. Impas przerwał Aaron, a do kwarty utrzymaliśmy dziewięć oczek przewagi.
Śląsk dalej napierał. Decydującą część goście zaczęli od kolejnej jedenastopunktowej serii i wyszli na prowadzenie. Impas – po czasie dla mistrzów Polski – w końcu trójką przełamał Kuba. Kolejne minuty były wyrównane. Nieco odskoczyliśmy na przełomie 36 i 37 minuty, kiedy to po trafieniach Kuby i Geoffa wyszliśmy na +5. Śląsk odpowiedział trójką Senglina, ale kolejne punktowe akcje ponownie należały do naszego rozgrywającego i centra. Z przerwy skorzystał trener Joncevski, po której… zza łuku trafił Senglin i zrobiło się 91:88. Wówczas do końca zostały zaledwie 22 sekundy. Wrocławianie próbowali przechwycić piłkę, ale to się nie udało i musieli faulować. Na linii stanął Darious i wykorzystał jedną z dwóch przysługujących mu prób, co oznaczało przewagę dwóch posiadań. Po wznowieniu piłka trafiła do Senglina, ale tym razem jego rzut był niecelny. Choć w ataku zebrał i dobił Penava, to na zegarze zostały zaledwie 2 sekund, a piłkę mieli mistrzowie Polski. Gospodarze obronili wynik - triumf przypieczętował Aaron, który nie pomylił się z „osobistych”.
Trefl Sopot: Johnson 20 (11 as., 5 zb.), Best 17 (7 zb.), Witliński 8, Alleyne 3, Moten 3 oraz Weathers 14, Groselle 12, Schenk 11, Zyskowski 6, Kennedy 0