W meczu 10. kolejki Energa Basket Ligi Anwil Włocławek pokonał Trefla Sopot 81:61 (18:21, 17:16, 18:18, 28:6). Najwięcej punktów dla żółto-czarnych zdobył Michał Kolenda (16).
Z powodu kontuzji, której nabawił się podczas spotkania z Kyiv-Basket, w meczu z Awnilem nie mógł wziąć udziału Mateusz Szlachetka. Rywalizacja zaczęła się od trafienia Alexa Olesińskiego, na które odpowiedział Michał Kolenda. Żółto-czarni po raz pierwszy wyszli na prowadzenie, gdy zza linii 6.75 metra celnie rzucił Darious Moten, lecz po chwili tym samym popisali się Mathews oraz Bell i było 10:5 dla gospodarzy. „Rottweilery” poszły za ciosem – w kontrze punkty zdobył Kamil Łączyński, który ponadto był faulowany. Na taki obrót spraw zareagował prosząc o czas Marcin Stefański. Wskazówki udzielone przez naszego szkoleniowca okazały się trafione w 100%! Run 13-0 w wykonaniu sopocian pozwolił nam wyjść na prowadzenie 18:13! Pod koniec inauguracyjnej części włocławianie zredukowali część strat, jednak w momencie zakończenia Q1 to Trefl prowadził 21:18.
Sopocianie bardzo dobrze weszli w drugą kwartę. Seria 7-0 dała nam pierwsze w meczu dwucyfrowe prowadzenie (18:28). Anwil próbował niwelować straty za sprawą rzutów za trzy – trafili tak Kowalczyk oraz dwukrotnie Łączyński – jednak Trefl również zdobywał punkty, a konkretnie robili to Michał, Josh i Paweł. Gospodarze nie odpuszczali i mocniej przycisnęli pomiędzy 16. a 17. minutą spotkania. Wówczas efektownie z góry piłkę zapakował Bigby-Williams, a następnie na linii rzutów wolnych nie pomylił się Łączyński i Treflowi zostały zaledwie trzy oczka więcej. Żółto-czarni uspokoili grę po przerwie na żądanie wziętej przez Marcina Stefańskiego i utrzymali prowadzenie aż do końca pierwszej połowy, na którą zespoły schodziły przy wyniku 35:37.
Drugą połowę trójką zainaugurował Darious Moten. Odpowiedział dwoma punktami Mathews, ale kolejne punkty należały do Pawła, Brandona oraz Karola, co pozwoliło nam wyjść na 45:37. Niestety, ponownie sopocianie stracili przewagę. Akcje Bella i Petraska zbliżyły Anwil na jeden punkt, a kiedy trafił Mathews Hala Mistrzów oszalała, bo to gospodarze prowadzili 48:47. „Rottweilery” były już nawet +4, ale ostatnie 1.5 minuty trzeciej kwarty należały do Trefla. Dzięki trafieniom Josha i Carla doprowadziliśmy do remisu, a na prowadzenie wyprowadził nas Yannick i 10 minut przed końcem mieliśmy 53:55!
Na start decydującej kwarty przez ponad minutę żadna z drużyn nie potrafiła umieścić piłki w koszu. Impas przełamał Kamil Łączyński, którego celny rzut trzypunktowy wyprowadził Anwil na 56:55. Tego niestety nie zrobił Trefl. Nasza drużyna swoje premierowe punkty w czwartej kwarcie zdobyła… po ponad sześciu minutach gry, kiedy Anwil prowadził już 68:55. Rozpędzeni włocławianie nie dali już sobie wyrwać zwycięstwa i ostatecznie pokonali żółto-czarnych 81:61. Warto odnotować, iż w końcówce meczu na parkiecie pojawił się Bartosz Olechnowicz, dla którego był to debiut w Energa Basket Lidze.
Anwil Włocławek: Mathews 20, Bell 19, Łączyński 14, Petrasek 10, Olesiński 2 oraz Bigby-Williams 10, Kowalczyk 3, Woroniecki 3, Bojanowski 0, Gallus 0
Trefl Sopot: Kolenda 16, Moten 11, Young 8, Leończyk 7, Gruszecki 7 oraz Lindbom 6, Sharma 4, Franke 2, Łałak 0, Klawa 0, Olechnowicz 0