W spotkaniu drużyn, które dotychczas miały na swoim koncie po 14. zwycięstw, górą Trefl Sopot! Żółto-czarni pokonali na wyjeździe King Szczecin 83:81 (25:24, 19:25, 21:15, 18:17) w meczu 26. kolejki Energa Basket Ligi. Punktowymi liderami żółto-czarnych byli Nuni Omot i Karol Gruszecki, którzy zdobyli po 19 oczek.
Mecz w hali MOSRiR przy ulicy Twardowskiego 12b w Szczecinie żółto-czarni rozpoczęli w składzie Łukasz Kolenda, Karol Gruszecki, Darious Moten, Nuni Omot i Dominik Olejniczak. Premierowe punkty meczu zdobył Maciej Lampe, ale odpowiedzieli na to Łukasz i Dominik, dzięki czemu sopocianie wyszli na prowadzenie 4:2. Kolejnym graczem Trefla, który otworzył swoje konto, był Karol Gruszecki. Nasz skrzydłowy jako pierwszy trafił do kosza zza linii 6.75 metra! Szczecinianie nie dali jednak odskoczyć i w kolejnych minutach oglądaliśmy wyrównane widowisko. Ważne oczka dzięki akcjom „2+1” zdobyli Łukasz Kolenda i Nuni Omot. Żadna z drużyn nie potrafiła wywalczyć więcej niż cztery punkty przewagi, a mimo to oglądaliśmy w Szczecinie ciekawe zmagania na dobrym poziomie. Po 10 minutach to jednak Trefl Sopot prowadził 25:24!
Start drugiej kwarty nie zmienił obrazu gry. Co prawda jako pierwsi punkty zdobyli szczecinianie, ale szybko akcją „2+1” odpowiedział Martynas Paliukenas i to Trefl pozostawał na prowadzeniu. Świetnie radzili sobie Łukasz Kolenda i Nuni Omot. W 13 minucie meczu rozgrywający miał na swoim koncie 10 oczek, a Nuni „dobił” do tej granicy 120 sekund później. W drużynie Kinga wyróżniał się za to Maciej Lampe. Wciąż jednak żadna z drużyn nie potrafiła zbudować komfortowej przewagi, a wynik oscylował w okolicach remisu. Dopiero pomiędzy 37 a 39 minutą jeden zespół zdominował grę, ale niestety, byli to gospodarze, którzy wyszli na prowadzenie 49:42. Za sprawą Martynasa Paliukenasa sopocianom udało się odrobić dwa oczka, lecz to miejscowi schodzi na przerwę z pięcioma punktami zapasu.
Zmiana stron nie zmieniła obrazu gry. Wciąż oglądaliśmy wyrównaną rywalizację, ale to jednak bardziej odpowiadało zespołowi Kinga, który nadal był +5. Sopocianie byli jednak cierpliwi i zostali za to nagrodzeni. Dwa rzuty wolne wykorzystane przez Michała Kolendę oraz akcja „2+1” Nuniego Omota pozwoliły Treflowi całkowicie odrobić straty – remis 53:53! Trener Jesus Ramirez poprosił o przerwę na żądanie, a po powrocie na parkiet drużyny kontynuowały zmagania „w kontkacie”. Ciężar gry w sopockim zespole wzięło na swoje barki trio Omot – Łukasz Kolenda – Gruszecki, zaś dla Kinga punkty zdobywali niezawodny Lampe, Melvin i Tookie Brown. W ostatniej sekundzie trzeciej części meczu swoje pierwsze punkty, rzutem zza linii 6.75 metra, zdobył Darious Moten i dzięki temu to Trefl po 30 minutach prowadził 65:64.
Sopocianie bardzo dobrze otworzyli czwartą kwartę. Kolejno za trzy celnie rzucali Nuni Omot, Darious Moten i Karol Gruszecki, a kiedy w kontrze kolejne oczka dołożył Darious, Trefl prowadził 77:70! Wówczas o przerwę na żądanie poprosił Jesus Ramirez. Szczecinianie wrócili do gry zmobilizowani i dzięki trójce Melvina oraz punktom w kontrze Fakuade zredukowali straty do trzech oczek. Tym razem swój czas wykorzystał Marcin Stefański. Po wznowieniu spotkania ważne punkty z ponowienia zdobył Nuni Omot, ale na cztery minuty przed końcem meczu za trzy odpowiedział Fakuade. Tablica wyników pokazywała rezultat 80:78, a w poczynania obu zespołów wdała się duża nerwowość. Zawodnicy nawet z czystych pozycji nie potrafili umieścić piłki w koszu. Złą passę przełamał na 28 sekund przed końcem Łukasz Kolenda, który dwukrotnie nie pomylił się z linii rzutów wolnych, ale siedem sekund później wsadem odpowiedział Rodney Purvis. Ostatnie akcje meczu były niezwykle emocjonujące. Najpierw Karol Gruszecki nie wykorzystał żadnego z dwóch osobistych, ale sędziowie, po wideoanalizie, postanowili przyznać piłkę Treflowi. Następnie Tookie Brow sfaulował Łukasza, a ten zdobył jeden punkt z linii rzutów wolnych. Po przerwie dla Kinga piłkę z boku mieli szczecinianie, a na linię nadepnął Michał Kolenda, co skutkowało faulem technicznym i rzutem wolnym wykorzystanym przez Pawła Kikowskiego. Na szczęście to wszystko zakończyło się szczęśliwie dla Trefla – piłka po rzucie Macieja Lampe nie trafiła do kosza, zebrał ją za to Paweł Leończyk i to koszykarze z Sopotu mogli cieszyć się z pięnastego zwycięstwa w rozgrywkach! Żółto-czarni są już bardzo blisko zapewnienia sobie udziału w fazie play-off – aby mieć miejsce w ósemce, muszą wygrać jedno z pięciu spotkań, które pozostały im do końca rundy zasadniczej.
King Szczecin – Trefl Sopot 81:83 (24:25, 25:19, 15:21, 17:18)
King Szczecin: Maciej Lampe 21, Michael Fakuade 11, Cleveland Melvin 7, Jakub Schenk 6, Paweł Kikowski 1 oraz Tookie Brown 13, Rodney Purvis 7, Zach Thomas 6, Mateusz Zębski 5, Mateusz Bartosz 4
Trefl Sopot: Nuni Omot 19, Karol Gruszecki 19, Łukasz Kolenda 17, Darious Moten 8, Dominik Olejniczak 4 oraz Martynas Paliukenas 8, Michał Kolenda 6, Paweł Leończyk 2, Witalij Kowalenko 0