Trzecie zwycięstwo Trefla Sopot w rozgrywkach 2022/2023! Żółto-czarni pokonali w Hali 100-lecia Enea Abramczyk Astorię Bydgoszcz 90:71 (22:8, 25:27, 22:15, 21:21). W swoim debiucie w żółto-czarnych barwach bardzo dobrze zaprezentował się Garrett Nevels, który zdobył 18 punktów, zaś Wesley Gordon zapisał już trzecie double-double (14 punktów i 11 zbiórek) w sezonie.
Spotkanie z Astorią było pierwszym meczem w rozgrywkach, który od początku rozpoczął Jarosław Zyskowski. Obok niego Żan Tabak delegował Camerona, Andrzeja, Michała oraz Wesa. Przez pierwsze dwie minuty żaden z zespołów nie potrafił umieścić piłki w koszu. Impas przełamał dopiero Wes. Nasz center nie pomylił się na linii rzutów wolnych. Środkowy ze Stanów Zjednoczonych poszedł za ciosem – wystarczyło nieco ponad 90 sekund, a miał już na swoim koncie 8 oczek, co dało nam dwupunktowe prowadzenie. W 5. minucie meczu po raz pierwszy w żółto-czarnych barwach zaprezentował się Garrett Nevels. Wystarczyły dwie akcje, aby nowy zawodnik Trefla Sopot zanotował premierowe oczka. Z każdą minutą sopocianie powiększali prowadzenie. Gdy syrena oznajmiła 10 minutę spotkania było 22:8.
Na początku drugiej kwarty z dobrej strony pokazał się Aleksander Lewandowski, którego punkty pozwoliły zredukować część strat. Na trafienia skrzydłowego z Bydgoszczy odpowiedzieliśmy trójkami Glynna oraz Garretta, ale rywale nie odpuszczali. Kiedy różnica zmalała do sześciu oczek (30:24) o swój pierwszy czas poprosił Żan Tabak. Wskazówki naszego trenera przyniosły oczekiwany efekt – poprawiliśmy grę w obronie, a dodatkowo dołożyliśmy ważne trafienia. Świetny debiut notował Garrett, który po 15 minutach miał 10 punktów. Przy 39:27 na przerwę zdecydował się Marek Popiołek. Po powrocie na parkiet pięć oczek z rzędu zdobyła Astoria. Złą dla nas serię przełamał trójką Jarek. W ostatnich dwóch minutach połowy na parkiecie Hali 100-lecia oglądaliśmy zacięte zmagania, a do szatni zespoły schodziły przy wyniku 47:35.
Po zmianie stron w lepszym stylu do gry wrócili goście, którzy zaczęli od serii 4:0. Nasz dorobek w trzeciej kwarcie otworzył Glynn. Amerykański rozgrywający po chwili trafił też za trzy, a kiedy jego śladem poszedł Jarek, to Trefl był już na +15 i czas postanowił wykorzystać trener Popiołek. Nic sobie z tego nie zrobił Zyskowski, który jeszcze w tej samej części meczu dołożył kolejne dwie trójki. Świetny mecz kontynuował także Wes. Środkowy punktował, zbierał i blokował – już w 28 minucie rywalizacji nasz center mógł pochwalić się double-double. Na 10 minut przed końcem żółto-czarni mieli 19 oczek więcej (69:50).
W czwartej części zmagań prowadzenie Trefla nie było zagrożone nawet przez moment. Swój dorobek powiększyli m.in. Garrett, Michał czy Andrzej. Nasz debiutant nie mylił się zza linii 6.75 metra, jak i z półdystansu i z pewnością można pokusić się o stwierdzenie, że bardzo dobrze przywitał się z sopocką publicznością. W ostatnich minutach Żan Tabak dał szansę gry rezerwowym. Najlepiej wykorzystał to Jan Malesa, który na 20 sekund przed końcem zebrał piłkę w ataku i zanotował celny rzut, tym samym zdobywając swoje pierwsze punkty w Energa Basket Lidze oraz ustalając wynik na 90:71.
Trefl Sopot: Gordon 14 (11 zb., 5 bloków), Zyskowski 13, Kolenda 8, Pluta 8, Wells 4 (6 as.) oraz Watson 19, Nevels 18, Freimanis 4, Malesa 2, Kulikowski 0, Urbaniak 0, Rompa 0