W czwartym spotkaniu w TOP16 FIBA Europe Cup zespół Trefla Sopot przegrał u siebie z Benficą Lizbona 67:76 (10:25, 15:17, 23:20, 19:14). Najwięcej punktów dla sopocian zdobył Brandon Young (17).
Do spotkania z Benficą żółto-czarni przystąpili ze znacznymi osłabieniami. Z powodu choroby w meczu nie wystąpił Paweł Leończyk, zaś urazy wyeliminowały z gry Darrina Dorsey’a oraz Dariousa Motena. Nieobecność Leona spowodowała, iż po raz pierwszy rolę kapitana pełnił Michał Kolenda. Goście z Lizbony dobrze weszli w spotkanie – na punkty Broussarda i Gomesa, a także trójkę Ben Romdhane’a odpowiedzieliśmy tylko jedną udaną akcją Michała i było 2:9. Pomiędzy 4 a 5 minutą meczu dystans do trzech oczek skróciliśmy dzięki trafieniom Josha oraz Yannicka, jednak odpowiedź Benfici była natychmiastowa. Przy wyniku 7:13 o swój premierowy czas poprosił Marcin Stefański i choć po powrocie na parkiet trzy punkty zapisał Karol Gruszecki, to w kolejnych akcjach dzielili i rządzili goście. Inauguracyjna kwarta zakończyła się wynikiem 10:25.
Niestety, obraz gry nie zmienił się także na początku drugiej części meczu. Poderwać naszą drużynę próbował Yannick, który celnie rzucał za trzy, ale również Benfica nie próżnowała i po siedmiu minutach drugiej kwarty miała już dziewiętnaście oczek więcej (21:40). Sopocka defensywa nie potrafiła znaleźć sposobu na Aarona Broussarda, który na 150 sekund przed końcem połowy mógł pochwalić się dwucyfrową zdobyczą punktową. W 19. minucie odrobiliśmy część strat za sprawą trafień Karola i Michała, lecz na przerwę zespoły schodziły przy różnicy aż siedemnastu oczek – było 25:42.
Druga połowa rozpoczęła się od celnego rzutu zza linii 6.75 metra Yannicka, dla którego była to już trzecia taka próba, ale kolejne siedem punktów należało do Benfici. Dwa dobre rzuty zza łuku w krótkim czasie zanotował Karol, lecz nadal było to za mało na dobrze grających zawodników w czerwonych strojach, którzy wciąż utrzymywali się w okolicach +20. W szóstej minucie trzeciej kwarty o czas poprosił trener Stefański, a po wskazówkach naszego szkoleniowca sopocianie zanotowali serię 7-0 i tym razem przerwę wykorzystał Norberto Alves. Choć Benfica przerwała naszą passę, to jednak dzięki odważnym akcjom Brandona udało nam się zredukować straty do -11! Ostatnie oczka kwarty należały jednak do gości i było 48:62.
Ostatnią część spotkania zainaugurowały dwie trójki rywali, na które odpowiedzieliśmy punktami DeAndre i Michała. Przy 55:67 na czas zdecydował się trener lizbończyków, lecz po powrocie na parkiet kolejne oczka – tym razem rzutem zza łuku – dopisał pełniący funkcję kapitana zawodnik z numerem 23! Gospodarze coraz mocniej naciskali, a Benfica zaczęła się gubić. Jeden celny osobisty Josha oraz punkty w kontrze Brandona i Yannicka zbliżyły nas na zaledwie cztery oczka (65:69). Wówczas swoją ostatnią przerwę wziął trener Alves, mimo iż do końca meczu zostały jeszcze ponad cztery minuty gry. Straty mogły być jeszcze mniejsze, jednak nie wykorzystaliśmy swoich szans. Niestety, po chwili zrobili to rywale, a konkretnie Frank Gaines. Amerykański rozgrywający zdobył dla Benfici sześć punktów z rzędu. Na to nie byliśmy już w stanie odpowiedzieć i to Benfica mogła cieszyć się z drugiego zwycięstwa w TOP16 FIBA Europe Cup.
Trefl Sopot: Young 17, Gruszecki 14, Kolenda 14, Franke 13 (8 as.), Sharma 6 (14 zb.) oraz Davis 3, Ziółkowski 0, Łałak 0
Benfica: Gaines 25, Broussard 12, Hallman 8, Ben Romdhane 5, Gomes 4 oraz Farr 9, Munnings 7, Silva 6, Barbosa 0