W meczu 2. kolejki Orlen Basket Ligi Trefl Sopot przegrał z Polski Cukier Startem Lublin 73:82 (16:20, 21:16, 18:24, 18:22). Najwięcej punktów dla naszej drużyny zdobył Andy Van Vliet (15).
Na start rywalizacji goście postawili na rzuty z dystansu. Szło im to całkiem nieźle – wystarczyło 180 sekund, a Start miał już na swoim koncie trzy takie trafienia. Na szczęście sopocianie również nie próżnowali w ataku i dzięki temu zespoły pozostawały w kontakcie punktowym. Podopieczni Żana Tabaka mieli kilka okazji, aby odrobić straty, ale to Start ciągle utrzymywał się na prowadzeniu. Co więcej, goście w 7. minucie przyspieszyli i zbudowali ośmiopunktowe prowadzenie. Na szczęście karta szybko się odwróciła i to Trefl przejął inicjatywę. Do końca pierwszej kwarty udało nam się odrobić połowę strat – było 16:20.
Od mocnego uderzenie sopocianie rozpoczęli Q2. Wystarczyło niespełna 120 sekund i mieliśmy remis. Niestety, żółto-czarni nie poszli za ciosem. Po dwóch stratach i kontrach zakończonych punktami Mateusza Dziemby na czas zdecydował się Żan Tabak. Wskazówki chorwackiego szkoleniowca żółto-czarni przenieśli na parkiet. Najpierw punkty zdobyli Aaron i Andy, a kiedy za trzy przymierzył Kuba, było 28:26 dla Trefla! Mimo że Start szybko wrócił na prowadzenie, to sopocianie nie odpuszczali. W ostatnich 90 sekundach punktowali wyłącznie nasi zawodnicy i to oni schodzili do szatni z jednopunktowym zapasem.
Pierwszym punktującym w drugiej połowie był Paul, który nie pomylił się zza linii 6.75 metra. Start nie pozostawał dłużny – lublinianie odrobili straty, a nawet wyszli na +1. W kolejnych minutach rywalizacji oglądaliśmy zacięte zmagania, w których drużyny naprzemiennie wymieniały się prowadzeniem. Choć w połowie kwarty sopocianie zyskali pięć oczek przewagi, to Start szybko zniwelował wszystkie straty. Co gorsza, ekipa Artura Gronka na tym nie poprzestała i o przerwę musiał prosić nasz szkoleniowiec. Niestety, czas nie przyniósł pozytywnego skutku. Seria Startu zakończyła się dopiero na 12 punktach z rzędu. Część strat udało się odrobić w końcowych sekundach Q3, ale 10 minut przed końcem zespoły dzieliło 5 oczek.
Kibice zgromadzeni w Hali 100-lecia z pewnością liczyli, że Trefl od początku decydującej części ruszy do odrabiania strat, ale to wciąż rywale mieli inicjatywę. Po 180 sekundach gry traciliśmy już 9 punktów i o kolejny czas musiał prosić trener Tabak. Po powrocie na parkiet odrobiliśmy blisko połowę strat, w związku z czym przerwą odpowiedział Artur Gronek. Przyjezdni uspokoili grę i dokładali następne oczka do swojej przewagi. Do końca spotkania prowadzenie Startu było niezagrożone. W całym spotkaniu goście rzucali z lepszą skutecznością (55% do 46.6% skuteczności z gry), zanotowali więcej zbiórek (34 do 26) i asyst (22 do 17) oraz mniej strat (18 do 19). Dużą przewagą lublinian były punkty z szybkiego ataku – Start zdobył ich 23, a nasz zespół tylko 7.
Trefl Sopot: Best 11, Varadi 7, Musiał 6, Barnes 5, Witliński 4 oraz Van Vliet 15, Zyskowski 14, Scruggs 11 (8 as.)