W hicie 26. kolejki Energa Basket Ligi WKS Śląsk Wrocław pokonał Trefla Sopot 71:67 (22:22, 15:14, 13:12, 21:19). Najlepszym strzelcem naszej drużyny był Strahinja Jovanović, który zapisał 18 punktów.
Rywalizację mistrza Polski ze zdobywcą Pucharu Polski zainaugurowały punkty dobrze nam znanego Łukasza Kolendy. Konto Trefla Sopot otworzył Andrzej, który celnie przymierzył zza łuku. Kolejne oczka należały jednak do gospodarzy, co pozwoliło im wyjść na +6. Połowę strat odrobiliśmy po trójce Błażeja, a premierowe trafienia Michała i Garretta dały nam remis 10:10. Ten sam duet zdobył także kolejne oczka dla żółto-czarnej drużyny i sopocianie byli na prowadzeniu. Siódma minuta należała do Zyzia, którego pięć punktów pozwoliło nam wyjść na +6. Niestety, gospodarze szybko odrobili straty. Pierwsza kwarta zakończyła się remisem 22:22.
Drugą część spotkania rozpoczęliśmy od serii 5-0, ale wrocławianie ponownie zredukowali różnicę. Zespoły toczyły zaciętą rywalizację, choć nie przekładało się to na liczne zdobycze punktowe. Po trafieniu innego z naszych byłych zawodników, czyli Jakuba Karolaka, było 30:29 dla Śląska. Kolejne oczka należały do Jarka i Andrzeja, dzięki czemu wróciliśmy na prowadzenie. Do końca kwarty oglądaliśmy zacięte zmagania. W ostatniej akcji pierwszej połowy z dystansu pomylił się Andrzej i do szatni schodziliśmy przy wyniku 37:36.
Po zmianie stron musieliśmy sobie radzić bez Garretta, który zasygnalizował uraz mięśniowy. Na parkiecie wciąż oglądaliśmy wyrównany mecz, a zespoły zmieniały się na prowadzeniu. Pomiędzy 26 a 28 minutą żadna z drużyn nie potrafiła zakończyć swoich akcji punktami. Impas przełamał Ramljak i przy wyniku 48:45 na czas zdecydował się Żan Tabak. Po wolnych Dziewy różnica wzrosła do pięciu oczek, ale ostatnie słowo tej części meczu należało do Andrzeja, który trafił zza łuku!
Tak jak zakończyliśmy trzecią kwartę, tak też rozpoczęliśmy czwartą – tym razem za trzy przymierzył Rolands, co pozwoliło nam wrócić na prowadzenie. Po punktach Ivicy byliśmy na +3, ale kolejne pięć oczek należało do Śląska. Na szczęście nie daliśmy odskoczyć mistrzom Polski i ponownie rezultat oscylował w okolicach remisu. Pomiędzy 36 a 37 minutą gospodarze „uciekli” na sześć punktów po trójce Łukasza Kolendy i czterech celnych wolnych Aleksandra Dziewy. Na przerwę zdecydował się Żan Tabak. Po powrocie na parkiet ciężar gry wziął na siebie Strahinja. Serbski rozgrywający dwa razy trafił zza łuku, nie pomylił się też na linii rzutów wolnych, ale Śląsk prowadzenia już nie oddał. Mistrzowie odnieśli 20. zwycięstwo i umocnili się na fotelu lidera Energa Basket Ligi.
Trefl Sopot: Pluta 13, Zyskowski 8, Nevels 5, Kulikowski 3, Radić 2 oraz Jovanović 18, Gordon 6 (11 zb.), Kolenda 6, Moten 3, Freimanis 3
fot. Wojciech Cebula / WKS Śląsk Wrocław