O sezonie w wykonaniu Trefla 1LO Sopot U19 porozmawialiśmy z pierwszym trenerem drużyny, Michaelem Łydkowskim.
– Trefl 1LO Sopot U19 siódmą drużyną w Polsce – gdyby ktoś taki scenariusz zaproponował przed rozpoczęciem rozgrywki, to jaka byłaby odpowiedź trenera?
– W kategorii juniora starszego dotarliśmy do finałów już czwarty raz z rzędu. W koszykówce młodzieżowej często bywa tak, że o wyniku spotkania czy zajętym miejscu decyduje dyspozycja dnia. Na tym poziomie oczywiście wyniki są istotne, jednak jeszcze ważniejsze jest zbieranie doświadczenia w rywalizacji z najlepszymi rówieśnikami w kraju. Trzeba pamiętać, że ponad połowa naszego zespołu to chłopacy, którzy mają przed sobą jeszcze rok, dwa, a nawet trzy lata gry w tej kategorii. Wracając do pytania – Trefl 1LO Sopot U19 w najlepszej ósemce drużyn w Polsce? Biorę!– W sezonie rozegraliście 25 meczów. Który trener będzie wspominał najlepiej, a o którym chcieliście jak najszybciej zapomnieć?
– Staram się nie dzielić spotkań na najlepsze i najgorsze. Chcę patrzeć na nie przez pryzmat rozwoju moich zawodników. Mieliśmy kilka takich meczów, z których gracze mogli się dużo nauczyć, a najbardziej utkwiła mi w pamięci półfinałowa rywalizacja w Młodzieżowych Pucharze Polski z GTK Gliwice. Te spotkanie, jak i cały turniej, trochę „otworzyły nam oczy” i pokazały nad jakimi elementami musimy jeszcze pracować. Z drugiej strony postawiłbym mecz inaugurujący sezon w Słupsku. Pokonaliśmy Energę po dogrywce, ale styl i zaangażowanie były dalekie od ideału. Chciałbym, aby drużyny prowadzone przeze mnie nigdy nie odpuszczały, bez względu na to czy wysoko wygrywamy czy przegrywamy.– A indywidualnie? Który z zawodników zasłużył na szczególne wyróżnienie?
– Może to zabrzmi sztampowo, ale wyróżniłbym każdego zawodnika, który wystąpił w tym sezonie dla Trefla 1LO Sopot U19! Dlaczego? Ponieważ każdy z tych chłopaków zrobił duży progres. Nie mam wątpliwości, że na przestrzeni ostatnich miesięcy – z każdym treningiem i rozegranym meczem – drużyna szła do góry i jest zdecydowanie lepszym zespołem niż to było w październiku 2021 roku.– Wspomniał trener o graczach, którzy występowali w zespole U19, mimo iż są młodsi. Jaki był plan na wprowadzenie ich do drużyny i zmagań z często fizycznie lepszymi rywalami?
– Ważny jest czas i cierpliwość. Miłosz Toczek, który w tym sezonie powalczy jeszcze w półfinałach MMP U17, już w poprzednich rozgrywkach odgrywał ważną rolę w naszym zespole. Innym przykładem jest jego rówieśnik, Maciej Nagel. Uważam, że gracze wysocy potrzebują więcej czasu do adaptacji niż obwodowi. Dobrymi przykładami są tu Adam Łapeta czy Dominik Olejniczak, których kariery nabrały rozpędu po skończeniu 24 lat. To nie oznacza, że Miłosz już nic nie musi robić i tylko przed Maćkiem jest duża praca do wykonania. Obaj powinni maksymalnie zaangażować się w treningi, bo tylko w ten sposób mogą w przyszłości zaistnieć w poważnej koszykówce.– Zespół U19 tworzyli zawodnicy i sztab szkoleniowy, ale ważną częścią Waszej drużyny byli też rodzice. Zawsze możecie liczyć na ich doping oraz pomoc, tak jak w czasie m.in. półfinałowego turnieju MMP w Sopocie.
– To bez wątpienia najlepsi kibice młodzieżowej koszykówki w Polsce! Dzięki nim, nawet w czasie najdalszych wyjazdów, czuliśmy się jak u siebie, a atmosfera spotkań w Hali 100-lecia mogłaby konkurować z klimatem wielu meczów w Energa Basket Lidze. Jesteśmy im ogromni wdzięczni za wsparcie i pomoc. Zgadzam się – to ważna część naszej drużyny i wiem, że bez niej, wszystkie dobre wyniki nie byłyby możliwe. Jeszcze raz dziękuję!