Trefl Sopot

Marcin Stefański: „Chcę zespołu walczącego od pierwszej do ostatniej minuty”

5 lat temu | 10.06.2019, 20:18
Marcin Stefański: „Chcę zespołu walczącego od pierwszej do ostatniej minuty”

Trener Trefla Sopot w rozmowie ze stroną klubową mówi o swoim pomyśle na zespół, wchodzeniu na głęboką wodę, wsparciu Krzysztofa Roszyka i końcówce poprzednich rozgrywek. Zapraszamy do lektury rozmowy z Marcinem Stefańskim.

Jakub Łasek: Co może dać Marcin Stefański Treflowi Sopot, czego nie może dać inny trener? Co wyróżnia cię na tle innych kandydatów?

Marcin Stefański: Nie chciałbym mówić za dużo o szczegółach, bo te omówiłem podczas spotkań z prezesem, przedstawiłem też swój pomysł na zespół. Na pewno mogę wnieść otwartość, doświadczenie zawodnicze, ale również dyscyplinę – pomysł na drużynę chciałbym pokazać w trakcie sezonu.

Wiele było informacji w prasie czy też plotek w mediach społecznościowych, że nie do końca chcesz być trenerem, nie jest to twój pierwszy pomysł na życie. Czy teraz możesz już potwierdzić, że w stu procentach angażujesz się w pracę szkoleniowca?

Od samego początku nie chciałem deklarować nic na temat kolejnego sezonu, bo gdy zostałem pierwszym trenerem to dla mnie najważniejsze było, żeby Trefl, który był budowany przez pana Kazimierza Wierzbickiego i przez miasto Sopot ponad 20 lat temu, został w ekstraklasie.  W końcówce rozgrywek o była moja teoretycznie jedyna praca i ona była dla mnie najważniejsza. Oczywiście mam obowiązki radnego, ale każdy radny też ma swoją pracę. Moim obowiązkiem była też moja rodzina, ale to nie był dla mnie uciążliwy obowiązek. Wręcz przeciwnie, miałem w nich wsparcie od początku do końca.

Planujesz w najbliższych tygodniach szkolenia, czy licencyjne, czy innego rodzaju? Nadal masz licencję B, tak?

Tak, jestem po Akademii Wychowania Fizycznego, mam tytuł instruktora-trenera, a także posiadam licencję trenera klasy B. Wybieram się na klinikę licencyjną, która odbędzie się w Radomiu od 14 do 16 czerwca. Mam również w planach pojechać do Badalony, na klinikę euroligową, która odbędzie się potrwa od 4 do 7 lipca. Chciałbym też bardzo pojechać na Ligę Letnią NBA do Las Vegas. Tak prezentują się moje plany koszykarskie – oczywiście naturalne jest to, że chcę się szkolić i być jak najlepszym. Jak coś robię, to na sto procent.

Masz już teraz ułożony taki wstępny plan na zespół? Kogo chciałbyś zobaczyć w drużynie?

Już przy pierwszych rozmowach na temat pracy powiedziałem kogo bym widział, kogo bym chciał, więc mam w głowie zarys drużyny. Za dużo nie chcę mówić, bo rozmowy z zawodnikami trwają. Mam świadomość, że muszę obracać się jednak w ramach konkretnego budżetu na zespół.

Nie obawiasz się trochę tego, że wskoczyłeś na głęboką wodę? Jeszcze w sezonie 2017/2018 byłeś koszykarzem, a w rozgrywkach 2018/2019 kończyłeś symbolicznym występem swoją karierę zawodniczą. Nie boisz się trochę tego, że cały czas musisz nabierać doświadczenia? Czy Krzysztof Roszyk jest dla ciebie w tej sytuacji bardzo dużym wsparciem?

Wydaje mi się, że ten skok na głęboką wodę wykonałem w poprzednim sezonie, tak bardzo ważnym dla nas. Po zmianie dwóch trenerów i fatalnej sytuacji w tabeli, to chyba była najgłębsza woda, jaka może być. Oczywiście, to nie jest łatwy zawód i nie jest łatwo zbudować od początku zespół, ale mam pełne wsparcie w Krzyśku Roszyku, który jest uważany, nie tylko przeze mnie, ale przez wielu fachowców, za jednego z najlepszych asystentów w lidze. Mam przyjemność z nim pracować i myślę, że razem zbudujemy duet, który pozwoli pokazać wszystkim kibicom, że jesteśmy walecznym zespołem, oddającym serce na boisku.

Jak wiele doświadczenia, w kontekście kolejnego sezonu, dały ci te ostatnie miesiące w roli pierwszego trenera Trefla Sopot?

Dziękuję za to, że zostałem wrzucony na tę głęboką wodę i mogłem stawić czoła wyzwaniu. Uważam, że to było znacznie większe doświadczenie niż tylko poprowadzenie tych dziesięciu meczów. Przez  20 lat grałem zawodowo w koszykówkę, pracowałem z różnymi trenerami, z lepszymi, z gorszymi, którzy dużo mnie nauczyli i mogę to wykorzystać. Jako przykład mogę podać Przemysława Frasunkiewicza, czy Igora Milicicia, którzy też z dnia na dzień, kończąc kariery zawodnicze, zostawali trenerami i radzą sobie bardzo dobrze. Jeden zdobył brązowy medal, a drugi walczy w finale o mistrzostwo Polski.

A jak będzie wyglądało budowanie zespołu Trefla Sopot na nowe rozgrywki? Czy twoje zdanie będzie decydujące w przy wyborze graczy, przy trzymaniu się ustalonego z prezesem budżetu?

Oczywiście, prezes podpisuje umowy i on jest odpowiedzialny za finanse. Na pewno będę mu trochę „rozkręcał śrubkę”, żeby ten budżet był jak największy, ale wiadomo, mamy swoje ograniczenia. Jestem trenerem i to ja biorę odpowiedzialność za ten zespół. Mam swoją wizję i jestem pewny, że będę podejmował decyzje kadrowe, oczywiście w ramach finansów, którymi dysponujemy.

Mówisz o tym, że masz wiele pomysłów taktycznych czy pomysłów na zespół – jak wiele z nich udało ci się zrealizować w poprzednim sezonie, a jak wiele masz jeszcze do wprowadzenia?

Przede wszystkim udało się ten zespół odbudować mentalnie, bo poza słabszym meczem z Lublinem, w każdym spotkaniu rywalizowaliśmy jak równy z równym, pomimo że budżety wielu naszych rywali były zdecydowanie większe od naszych. Nie mieliśmy trochę szczęścia, ale generalnie gra Trefla poprawiła się. Oby w następnym sezonie nasza postawa wyglądała coraz lepiej, a na końcu będziemy mieli zdecydowanie więcej zwycięstw.

Byłeś zawodnikiem odznaczającym się walecznością i zaangażowaniem w grę – chciałbyś, żeby właśnie tak wyglądał twój zespół? Złożony z zawodników walczących o każdy centymetr parkietu?

Koszykówka z roku na rok coraz bardziej się zmienia, staje się bardziej otwarta i ofensywna. Chętnie widziałbym zespół, który będzie walczył od pierwszej do ostatniej minuty, pokazywał charakter i bił się z każdym rywalem. Chcę, żebyśmy grali agresywną koszykówkę, a w ataku prezentowali szybszy basket. W porównaniu do minionych rozgrywek chcę postawić na bardziej mobilnych graczy i dzięki temu przyspieszyć naszą grę.

To kiedy możemy spodziewać się nowych kontraktów?
Myślę, że jeśli chodzi o ukształtowanie składu polskiego, to powinno nastąpić w niedalekiej przyszłości. Z kolei kwestia zawodników zagranicznych jest bardziej skomplikowana, ten rynek jest bardzo duży, dlatego razem z Krzyśkiem Roszykiem, cały czas oglądamy różnego rodzaju graczy i szukamy najlepszych rozwiązań.

Udostępnij
 

Sponsorzy i Partnerzy

Sponsorzy Tytularni
SPONSOR ZŁOTY
Sponsor Strategiczny
Partnerzy wspierający i techniczni
Patroni medialni
Sponsor Tytularny Orlen Basket Ligi
10425224