O przedderbowym klimacie szatni, opanowywaniu emocji oraz rywalach z Gdyni, przed 35. derbami Trójmiasta porozmawialiśmy z drugim trenerem Trefla Sopot, Krzysztofem Roszykiem.
W czasie kariery zawodniczej trener miał okazje uczestniczyć w derbach zarówno jako koszykarz Trefla, jak i Asseco. Czy któreś z tych spotkań zapadło trenerowi w pamięci szczególnie?
Każdy taki mecz był istotny. Na derby koncentracja zawsze była wyjątkowa, jednak cel, w porównaniu z innymi grami, pozostawał niezmienny – wyjść na boisko i wygrać mecz. Dopiero kiedy ta rywalizacja kończyła się, można było odczuwać nieco więcej radości lub smutku z powodu końcowego rezultatu trójmiejskiej rywalizacji. Odkąd pamiętam, dla kibiców zawsze to było święto koszykówki. Fajnie, że takie mecze są.A jak wygląda szatnia przed takimi spotkaniami? Czuć, że to właśnie derby zbliżają się?
Tak. Te przygotowania są trochę inne. Z każdym dniem czujemy, jak ważny jest ten mecz – dla drużyny, klubu, a przede wszystkim dla kibiców. W głowie automatycznie pojawia się dodatkowa motywacja. Niemniej jednak wychodząc na parkiet, nawet w takim spotkaniu, przy emocjonującej atmosferze i sporej widowni, powinno się mieć chłodną głowę i być skupionym na przedmeczowych założeniach.Często jednak, właśnie w takich spotkaniach, to emocje biorą górę nad pozostałym. Trener szczególnie uczula zawodników przed tym?
Trzeba odpowiednio je wyważyć. Wiadomo, że pojawią się, bo są nieuniknione. Nie można jednak przekroczyć granicy, bo to może zaszkodzić nie tylko samemu zawodnikowi, ale całej drużynie. Wierzę, że wszyscy u nas będą odpowiedzialni.Do spotkania z Asseco przystępujemy z takim samym bilansem jak gdynianie. To dobrze?
Nie skupiamy się na wynikach, ale na ich grze. Analizujemy i staramy się przygotować jak najlepszy plan na ten mecz. Cieszę się, że oba zespoły są w czołówce ligi, co potwierdza ciężką pracę wykonywaną w drużynach. Zapowiada to interesujące spotkanie.Co można powiedzieć o naszych rywalach? Zgodzi się trener z tezą, że ich gra zależy od skuteczności za trzy punkty?
Każdy zespół ma swój styl. Przemysław Frasunkiewicz z pewnością ma pomysł na grę i nie opiera się on wyłącznie na elemencie rzutu za trzy. Jest to drużyna zbilansowana, która w składzie ma świetne indywidualności. Koszykarze Asseco potrafią wziąć na siebie ciężar odpowiedzialności i rozstrzygnąć o losach spotkania. Musimy na to uważać, bo kiedy jednemu z nich damy się rozkręcić, później może być bardzo trudno ich zatrzymać. Gdynianie mają w składzie mobilnych podkoszowych, dobrych strzelców obwodowych i dwóch różnych rozgrywających – jednego, który bardzo dobrze napędza grę i potrafi łatwo zdobywać punkty oraz drugiego, który również jest skuteczny oraz świetnie kieruje zespołem. To bardzo niebezpieczny zespół i z pewnością ich taktyki nie można wyłącznie sprowadzać do rzutu za trzy.Gdzie w takim razie można szukać słabości Asseco?
Mamy swoje spostrzeżenia, ale pozostawimy je dla siebie. Z pewnością to będzie trudne spotkanie, lecz przy odpowiedniej koncentracji i zaangażowaniu, myślę że po meczu będziemy mogli być zadowoleni z siebie.Dlaczego to Trefl Sopot może wygrać 35. derby Trójmiasta?
Cały zespół musi zagrać dobrze przez pełne 40 minut. Jeżeli wszystkim „idzie”, wtedy naprawdę jesteśmy groźni. My też mamy indywidualności, które potrafią wziąć grę na siebie, ale naszą główną siłą jest drużyna. Już kilka razy w tym sezonie udowodniliśmy to. Nawet kiedy nam nie idzie, to wspólnie potrafimy się zmobilizować i odwrócić losy spotkania.