Trefl Sopot

Jesteśmy w półfinale! MKS Dąbrowa Górnicza – Trefl Sopot 93:101

7 miesięcy temu | 12.05.2024, 23:42
Jesteśmy w półfinale! MKS Dąbrowa Górnicza – Trefl Sopot 93:101

Koszykarze Trefla Sopot w półfinale ORLEN Basket Ligi 2023/2024! W czwartym spotkaniu żółto-czarni pokonali po dogrywce MKS Dąbrowę Górniczą 101:93 (19:17, 25:25, 20:21, 22:23, d. 15:7) i zakończyli ćwierćfinałową serię wynikiem 3:1. Z double-double mecz zakończyli Andy Van Vliet (29 punktów i 11 zbiórek) oraz Jakub Schenk (16 punktów i 10 asyst). Półfinałowego rywala sopocianie poznają w środę 15 maja, kiedy to odbędzie się ostatni mecz rywalizacji pomiędzy Arged BM Stalą Ostrów Wielkopolski a WKS Śląskiem Wrocław (aktualny wynik serii to 2:2). Pierwsze dwa mecze półfinałowe zostaną rozegrane w ERGO ARENIE.

Od początku czwartego ćwierćfinału oglądaliśmy bardzo zaciętą rywalizację. Zespoły wymieniały się prowadzeniem, a ciężar sopockiego ataku wziął na siebie Andy Van Vliet. Po 6 minutach Trefl miał 11 punktów, z czego aż 10 oczek należało do belgijskiego skrzydłowego. To napędziło żółto-czarnych, a szczególnie Aarona Besta. Kanadyjski obwodowy dwa razy celnie przymierzył zza łuku, co pozwoliło nam wyjść na +5. Do końca kwarty gospodarzom udało się – dzięki trafieniom z linii rzutów wolnych – odrobić trzy punkty, ale to Trefl był na minimalnym prowadzeniu.

MKS szybko doprowadził do remisu, ale największą bolączką dla naszego sztabu szkoleniowego były kłopoty z faulami. Aaron, Mikołaj i Geoff na początku Q2 mieli po dwa przewinienia, a Kuba Schenk w 12. minucie „złapał” trzecie. Minęło 120 sekund i w tej samej sytuacji co Kuba, był także nasz center. Co ciekawe, dwóch środkowych MKS-u także miało po trzy faule. Przy wyniku 33:30 dla gospodarzy na pierwszy czas w meczu zdecydował się trener Balibrea. Nie zmieniło to obrazu gry i tym razem z przerwy skorzystał Żan Tabak. Po powrocie na parkiet dobrą dyspozycję potwierdził Andy – trójka oraz efektowny wsad pozwoliły nam wrócić na prowadzenie. Choć MKS odpowiedział za sprawą Garcii, to jednak belgijski koszykarz nie pozostał dłużny. Czwarta trójka Andy’ego dała nam +2 i to właśnie z takim wynikiem schodziliśmy do szatni.

W drugą połowę lepiej weszli goście, którzy szybko zyskali trzy oczka przewagi. Nasze konto po zmianie stron otworzył Andy, choć wykorzystał tylko jeden z dwóch przysługujących mu wolnych. Niestety, dąbrowianie rozkręcali swoją grę. Wystarczyło 120 sekund, a MKS był już na +7 i czasem interweniować musiał Żan Tabak. Po przerwie mecz się wyrównał, ale ponownie dały o sobie znać kłopoty z faulami. Czwarte przewinienia zostały odgwizdane Geoffowi i Aaronowi. W ich miejsce na parkiecie pojawili się Mikołaj i Auston, a zmęczonego Kubę Schenka zastąpił Benedek Varadi. To właśnie zmiennicy dali nam pozytywny impuls. W ataku zbierał „Willy”, zaś trójki Austona i Benedeka pozwoliły nam wrócić na prowadzenie. Do końca Q3 zespoły pozostawały „w kontakcie”, jednak dokładnie 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry to sopocianie mieli oczko więcej!

Start czwartej kwarty należał do Trefla. Po trafieniach Kuby Schenka i Benka wyszliśmy na +5, co zaowocowało przerwą dla MKS-u. Dąbrowianie ruszyli w pogoń i na prowadzenie wrócili dokładnie na 6 minut i 3 sekundy przed końcem. Nie było wtedy już na parkiecie Geoffa, który został ukarany faulem technicznym i zakończył udział w spotkaniu. Od tego momentu toczyliśmy wyrównaną rywalizację. Na przełomie 38 i 39 minuty dobry fragment zanotował Carvacho. Jego punkty dały MKS-owi sześć punktów przewagi. Trefl jednak nie poddawał się. Akcja „2+1” Aarona oraz piąta tego dnia trójka Andy’ego pozwoliły nam odrobić wszystkie straty. Niestety, w kolejnej akcji zza łuku przymierzył Persons i ponownie to MKS był na prowadzeniu. Na 14 sekund przed końcem czwartej kwarty kolejne punkty zdobył nasza kanadyjski obwodowy, ale wciąż „z przodu” byli rywale. Chcąc przedłużyć swoje szanse musieliśmy szukać faulu. Przewinienia dopuścił się Aaron, co oznaczało dla niego koniec spotkania. W jego miejsce pojawił się Paul, zaś na linii rzutów wolnych nie pomylił się Piechowicz. Żan Tabak nie mógł już skorzystać z czasu, więc odpowiedzialność w ostatniej akcji spoczywała na zawodnikach przebywających na parkiecie. Wszystko rozpoczął Kuba Schenk. Po 10 sekundach kozłowania nasz rozgrywający znalazł na wolnej pozycji Paula Scruggsa, a ten bez wahania oddał rzut zza linii 6.75 metra. Cała hala HSW wstrzymała oddech, a piłka niemal równo z syreną wpadła do kosza! Dogrywka!

W pierwszej połowie dodatkowych pięciu minut zespoły wciąż toczyły wyrównaną batalię. Wszystko zmieniło się po trójce Austona i kolejnej udanej akcji Andy’ego, które pozwoliły nam wyjść na +5. Koszykarze Trefla dobrze ustawili obronę i dzięki kolejnym zbiórkom napędzali swój atak. Bardzo dobrze grał wspomniany wcześniej Auston. Amerykański skrzydłowy tylko w dogrywce zanotował 7 oczek. Kiedy swoje ostatnie trafienie zapisał efektownym wsadem na 28 sekund przed końcem OT stało się jasne, że sopocianie już tego nie wypuszczą, gdyż przewaga urosła do +8. Po dziesięciu latach Trefl Sopot wraca do gry o medale!

Trefl Sopot: Van Vliet 31 (11 zb.), Schenk 16 (10 as.), Best 15, Scruggs 14 (9 zb.), Groselle 0 oraz Barnes 10, Varadi 8, Zyskowski 3, Musiał 3, Witliński 1

Udostępnij
 
9233856