W trzecim meczu przygotowującym do sezonu 2021/2022 Trefl Sopot pokonał Enea Abramczyk Astorię Bydgoszcz 92:91 (16:22, 20:17, 30:26, 15:17, d. 11:10). Zwycięstwo dało żółto-czarnym awans do finału Abramczyk Cup 2021, który zostanie rozegrany w niedzielę o 15:00. Rywalem zespołu Marcina Stefańskiego będzie Legia Warszawa.
Na start rywalizacji z Astorią trener Marcin Stefański desygnował do gry Brandona Younga, Yannicka Franke, Michała Kolendę, Dariousa Motena i Pawła Leończyka. Początek meczu był bardzo wyrównany. Drużyny pozostawały w kontakcie punktowym i nie potrafiły odskoczyć na więcej niż trzy oczka. W zespole sopocian nie było wyrażnego lidera – w ciągu pierwszych pięciu minut tylko Young nie miał na swoim koncie premierowych oczek. Jako pierwsi przewagę uzyskali gospodarze, którzy po trzech udanych akcjach z rzędu prowadzili 17:11. Sześciopuntkowy dystans utrzymał się aż do końca kwarty, która ostatecznie zakończyła się wynikiem 22:16.
Druga cześć meczu rozpoczęła się od akcji „2+1” w wykonaniu Daniela Ziółkowskiego, a kiedy po ofensywnej zbiórce punkty zdobył Darious Moten, Astoria miała już tylko jedno oczko przewagi (22:21). Żółto-czarni konsekwentnie grali w obronie i nie pozwalali bydgoszczanom na inauguracyjne punkty w kwarcie, a sami poszli za ciosem – Paweł Leończyk dwukrotnie nie pomylił się na linii rzutów wolnych i to Trefl prowadził 23:22! Po utraceniu inicjatywy punktowej goście w końcu przełamali się i mecz się wyrównał. Nasi koszykarze pozostawali na prowadzeniu do 17 minuty rywalizacji. Wtedy dwie udane akcje z rzędu przeprowadzili bydgoszczanie i ponownie to oni znaleźli się z przodu. Nie zmieniło się to już do końca pierwszej połowy – choć drugą kwartę Trefl wygrał 20:17, to jednak na prowadzeniu była Astoria (39:36).
Po zmianie stron inauguracyjne punkty zdobyli gospodarze, lecz nie zniechęciło to sopocian, którzy zmotywowani ruszyli do odrabiania strat. Jak postanowili, tak zrobili! Podopieczni Marcina Stefańskiego najpierw zbliżyli się na jedno oczko (41:40), a następnie, dzięki dwóm trójkom Yannicka Franke wyszli na prowadzenie 46:41. Wówczas o czas poprosił Artur Gronek i choć jego zawodnicy przełamali złą passę, to dobra seria zza obwodu Trefla trwała – zza linii 6.75 metra trafili Karol Gruszecki oraz Mateusz Szlachetka, co dało nam osiem punktów zapasu (44:52). Kiedy wydawało się, że żółto-czarni przejmą kontrolę nad meczem, Astoria wyprowadziła kontrę – po akcji „2+1” Andrzeja Pluty juniora zawodnicy Astorii nabrali przysłowiowego wiatru w żagle i zmniejszyli straty do jednego oczka (54:55). Wtedy swoją przerwę wykorzystał Marcin Stefański. Jego wskazówki dobrze podziałały na żółto-czarnych, a w szczególności na coraz lepiej spisującego się Franke, który trafiał kolejne rzuty z dystansu. Bydgoszczanie również nie odpuszczali i dzięki temu kibice zgromadzeni w hali Arena oglądali bardzo ciekawe spoktanie. Nasi zawodnicy do końca kwarty nie dali sobie zabrać prowadzenia i po 30 minutach mieli dwa oczka więcej (64:66).
Wyrównana rywalizacja była kontynuowana również na start decydującej części meczu. Bydgoszczanie robili wszystko, aby ponownie przejąć inicjatywę punktową, ale to Trefl cały czas był na prowadzeniu. Duża w tym zasługa wcześniej wymienionego Franke, który po 33 minutach gry miał już na swoim koncie 20 punktów! Z upływem kolejnych minut gra obu zespołów stawała się coraz bardziej nerwowa, a akcje nie kończyły się skutecznymi zagraniami. Pomiędzy 35 a 38 minutą meczu drużyny zdobyły zaledwie po punkcie, a tablica wyników pokazywała wówczas prowadzenie Trefla 77:75. Z tą sytuacją najlepiej poradził sobie Karol Gruszecki, który najpierw dołożył jedno oczko z linii rzutów wolnych, a następnie celnie rzucił za trzy. Do syreny oznaczającej koniec czwartej kwarty zostało nieco ponad minutę, a nasz zespół miał sześć oczek zapasu i wydawało się, że zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki. Astoria nie miała jednak zamiaru odpuścić. Gospodarze najpierw rzucili cztery punkty z rzędu nie tracąc żadnego, a następnie, na 8 sekund przed końcem, przejęli piłkę, a ta trafiła do Dominykasa Domarkasa, który zdecydował się na indywidualną szarżę i w ostatniej sekundzie trafił za dwa doprowadzając do remisu 81:81 i dogrywki!
Dodatkowy czas rozpoczął się od trafienia spod kosza Mateusza Zębskiego na które trójką odpowiedział DeAndre Davis. Nasz amerykański wysoki trafił zza linii 6.75 metra również, gdy tablica wyników pokazywała rezultat 86:86, a do końca zostały niespełna 3.5 minuty. Szybko odpowiedział w ten sam sposób Jakub Nizioł i ponownie mieliśmy remis. Kolejne oczka również należały do Nizioła, który nie pomylił się na linii rzutów wolnych, ale Trefl odpowiedział w postaci świetnej akcji indywidualnej Pawła Leończyka. Kolejne akcje z obu stron nie kończyły się sukcesem, a impas przełamał dopiero z linii rzutów wolnych DeAndre Davis, który jednak trafił tylko jedną z dwóch przysługujących mu prób. Jak się jednak później okazało, było to bardzo ważne trafienie. Dwa razy w tym samym elemencie pomylił się Paul Jorgensen, a w ostatniej akcji Astorii piłkę przejął Franke i to koszykarze Trefla mogli cieszyć się z awansu do finału Abramczyk Cup 2021! W niedzielę żółto-czarni zmierzą się z Legią Warszawa, która wcześniej pokonała King Szczecin 91:78. Początek meczu o godzinie 15:00.
Enea Astoria Bydgoszcz: Markus Loncar 16, Jakub Nizioł 15, Dominykas Domarkas 12, Paul Jorgensen 12, Alan Herndon 4 oraz Mateusz Zębski 17, Michał Chyliński 8, Patryk Kędel 4, Andrzej Pluta jr. 3, Michał Aleksandrowicz 0, Michał Krasuski 0
Trefl Sopot: Yannick Franke 20, Paweł Leończyk 13, Darious Moten 8, Michał Kolenda 6, Brandond Young 5 oraz Karol Gruszecki 17, DeAndre Davis 15, Mateusz Szlachetka 5, Daniel Ziółkowski 3, Łukasz Klawa 0