Trefl Sopot

Druga przegrana w sezonie, Start Lublin lepszy od #sercasopotu

5 lat temu | 16.11.2019, 21:04
Druga przegrana w sezonie, Start Lublin lepszy od #sercasopotu

W 8 kolejce Energa Basket Ligi Trefl Sopot uległ Startowi Lublin 82:95 (18:16, 20:26, 29:31, 15:22). Carlos Medlock zdobył dla #sercasopotu 21 punktów i dołożył do tego 6 asyst, ale nie wystarczyło to do zwycięstwa. Tym samym zakończyła się passa 5. zwycięstw z rzędu sopocian.

Żółto-czarni, po odniesionym w dobrym stylu zwycięstwie we Wrocławiu z WKS Śląskiem, od poniedziałku przenieśli się do Hali 100-lecia, aby jak najlepiej przygotować się do walki ze Startem Lublin. Przed meczem oba zespołu dzieliła różnica zaledwie 1 zwycięstwa, dlatego można było się spodziewać, że kibice będą świadkami wyrównanej walki. Tak też się stało – wypełniona jak za dawnych czasów hala przy ulicy Jakuba Goyki była dziś areną zaciętego meczu, który niestety dla gospodarzy zakończył się ich porażką.

Po wyleczeniu drobnego urazu do pierwszej piątki sopocian wrócił Carlos Medlock, a po znakomitym spotkaniu przeciw Śląskowi trener Stefański kolejny raz zaufał Jeffowi Robersonowi. Goście przyjechali wzmocnieni nowym rozgrywającym, Grzegorzem Grochowskim, do gry gotowy był też Jacek Jarecki, a już w pierwszej kwarcie na parkiet wszedł też kontuzjowany ostatnio Kacper Borowski. Po dobrym starcie i 4 łatwych punktach spod kosza Pawła Leończyka wydawało się, że zawodnicy #sercasopotu będą kontynuować skuteczną grę, którą prezentowali w ostatnich tygodniach. Tym bardziej, że świetnie pod koszami radził sobie także Nana Foulland, który popisał się między innymi dwoma efektownymi blokami. Po znakomitym wejściu z ławki Michała Kolendy, który zdobył pierwsze 7 punktów Trefla w 2 odsłonie, żółto-czarni wyszli na prowadzenie 25:19, a trener gości Dawid Dedek musiał poprosić o przerwę. Dała ona świetny rezultat, bo od tej pory sytuacja zmieniła się zdecydowanie na niekorzyść sopocian. Goście postawili na obronę strefową, która wybiła #sercesopotu z rytmu i generowała wiele strat, a sami skutecznie kontrowali. Dzięki temu bardzo szybko odrobili straty i wyszli na prowadzenie, które jeszcze w 2 kwarcie sięgnęło 6 punktów. Na długą przerwę zespoły schodziły przy 4-punktowej różnicy na korzyść ekipy z Lublina.

Wydawało się, że wzorem poprzednich spotkań, także i tym razem w drugiej połowie Trefl zaprezentuje grę dokładniejszą w ataku i skuteczniejszą w obronie, jednak nic takiego się nie zdarzyło. Trefl walczył, starał się rozsądniej prowadzić atak i wprawdzie udało się ograniczyć straty, ale wciąż brakowało agresji i zbyt często strzelcy Startu znajdowali wolne pozycje. Brylowali w tym zwłaszcza Martins Laksa i Damian Jeszke, autorzy 6 celnych rzutów za 3 punkty na 10 oddanych. Sopocianie, do tej pory plasujący się w czołówce ligi pod względem defensywy pod własnym koszem, tym razem pozwolili rywalom na bardzo skuteczny atak, którego nie mogła zatrzymać niezdecydowana i zbyt miękka postawa w obronie. Tylko 1 przechwyt w ciągu 40 minut przy zaledwie 15 popełnionych przewinieniach wyraźnie pokazuje, czego zabrakło do odniesienia kolejnego zwycięstwa. W sopockiej Hali 100-lecia, do tej pory nie kojarzonej z popisami strzeleckimi, tym razem żadna z ekip nie miała problemu z umieszczeniem piłki w koszu – łącznie oba zespoły trafiły aż 20 trójek. Sopocianom zabrakło też wsparcia z ławki – rezerwowi zawodnicy żółto-czarnych zdobyli dziś jedynie 9 punktów, z czego tylko 2 w drugiej połowie. W połączeniu ze słabą obroną dało to ostatecznie 2. porażkę #sercasopotu w sezonie, a pierwszą na własnym parkiecie.

Już za tydzień Trefl Sopot uda się na mecz do Ostrowa Wielkopolskiego, odradzającego się po słabym początku sezonu. Będzie to dobra okazja do udowodnienia, że dzisiejsza gra i wynik były tylko wyjątkiem od reguły i to pokazania twardości i charakteru, prezentowanego przez sopocian w pierwszych tygodniach sezonu. Kolejnym domowym spotkaniem Trefla Sopot będzie mecz przeciwko Polskiemu Cukrowi Toruń 30 listopada o godz. 17:30 w Hali 100-lecia w Sopocie.

Trefl Sopot: Carlos Medlock 21, Cameron Ayers 17, Nana Foulland 14, Paweł Leończyk 13, Jeff Roberson 8, Michał Kolenda 8, Łukasz Kolenda 1, Witalij Kowalenko 0, Mikołaj Kurpisz 0, Benjamin Didier-Urbaniak 0.

Start Lublin: Martins Laksa 22, Brynton Lemar 19, Tweety Carter 18, Mateusz Dziemba 13, Jimmie Taylor 10, Damian Jeszke 10, Roman Szymański 3, Grzegorz Grochowski 0, Jacek Jarecki 0, Kacper Borowski 0, Bartłomiej Pelczar 0, Karol Obarek 0.

Udostępnij
 

Sponsorzy i Partnerzy

Sponsorzy Tytularni
SPONSOR ZŁOTY
Sponsor Strategiczny
Partnerzy wspierający i techniczni
Patroni medialni
Sponsor Tytularny Orlen Basket Ligi
10305224