Trefl Sopot zakończył współpracę z amerykańskim koszykarzem, Cameronem Ayersem. Roczna umowa koszykarza, która została rozwiązana z powodu pandemii, nie została przedłużona.
Urodzony w 1991 roku zawodnik uczył się koszykówki w Germantown Academy, a następnie kontynuował szkolenie na Uniwersytecie Bucknell. Podczas kariery uniwersyteckiej dwukrotnie wywalczył tytuł mistrza konferencji Patriot League i miał okazję wystąpić w głównym turnieju o mistrzostwo NCAA. Do Europy trafił przed sezonem 2014/2015 podpisując kontrakt z silnym klubem Enel Basket Brindisi występującym we włoskiej Serie A. Kolejne sezony były dla Camerona sinusoidą pod względem miejsc, w których grał. Rzucający obrońca wrócił do USA, potem grał w litewskim BC Siauliai, następnie znowu trafił do ojczyzny, by w końcu, przed rozgrywkami 2017/2018, po raz pierwszy trafić do Polski. Cameron został zawodnikiem PGE Turowa Zgorzelec, gdzie był najlepszym strzelcem ze średnią zdobyczą na poziomie 17,3 punktu na mecz. Przed transferem do Trefla grał jeszcze we włoskim zespole Pallacanestro Trapani.
Sezon w Sopocie Cameron rozpoczął od 16 punktów (4/5 za trzy) zdobytych w meczu z Kingiem Szczecin. Amerykański koszykarz nie bał się brać odpowiedzialności na swoje barki zdobywając punkty, ale również asystując kolegom z drużyny. Bez wątpienia jego najlepszym meczem w żółto-czarnych barwach było wyjazdowe spotkanie z WKS Śląskiem Wrocław, kiedy zapisał na swoim koncie 22 oczka i 8 asyst! W sezonie ligowym 2019/2020 aż 14 razy kończył mecze z punktową „dwucyfrówką”. Łącznie dla Trefla zdobył w lidze 244 punkty (śr. 11,1), do których dołożył 73 asysty (śr. 3,3) i 63 zbiórki (śr. 2,9).
– Dziękujemy Cameronowi za sezon spędzony w Sopocie. Jesteśmy zadowoleni z jego postawy. To koszykarz, który nie tylko pomógł nam w osiągnięciu końcowego rezultatu zdobywając ważne punkty czy asystując, ale często też wykonując pracę, która nie była widoczna w meczowych statystykach, a jednak była bardzo ważna. Cameron okazał się także otwartą i sympatyczną osobą. Trzymamy kciuki za jego dalszą karierę – mówi Marek Wierzbicki, prezes Trefla Sopot.