W trzecim spotkaniu finałowym King Szczecin pokonał Trefla Sopot 75:59 (15:14, 19:8, 23:20, 18:17). W serii do czterech zwycięstw aktualni mistrzowie Polski wyszli na prowadzenie 2:1. Kolejny mecz zostanie rozegrany w piątek 7 czerwca o 20:00. Transmisja w Polsat Sport 1.
Finał w Szczecinie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy po 120 sekundach gry prowadzili 4:0. Nasze konto otworzył Auston przymierzając zza łuku, ale po chwili tym samym odpowiedział Woodson. W kolejnych akcjach swoje szanse na linii rzutów wolnych miał Geoff, jednak tylko dwie z czterech prób zakończyły się sukcesem. Rozpędzał się za to Woodson. Obwodowy Kinga trafił po raz drugi za trzy, co dało jego zespołowi 10:5. Wtedy ciężar naszej gry wziął na siebie Jarek Zyskowski. Trójka i jeden celny rzut wolny zniwelowały niemal całe straty, lecz rywale nie oddali prowadzenia. Żółto-czarni nie odpuszczali. Po trafieniu zza linii 6.75 metra Andy’ego doprowadziliśmy do remisu 14:14. Otatnie słowo w pierwszej kwarcie należało do Przemka Żołnierewicza. Reprezentant Polski wykorzystał jeden z przysługujących mu dwóch „wolnych”.
Pierwsze – i jak się później okazało jedyne prowadzenie – uzyskaliśmy na początku Q2. Trzy oczka dopisał Benny i było 16:17. Niestety, gospodarze szybko odpowiedzieli – po serii 6:0 na czas zdecydował się Żan Tabak. Impas w ofensywie przerwał Zyzio, ale wciąż inicjatywę miał King. Szczególnie szwankowała nasza gra w ataku. Z drugiej przerwy nasz trener skorzystał przy 30:22, a do końca kwarty zostały wówczas niespełna dwie minuty. Nie przełamaliśmy jednak naszej niemocy. Do szatni schodziliśmy z dwunastopunktową stratą.
Po zmianie stron gra rozpoczęła się od czterech oczek Mazurczaka. Długo oczekiwane punkty z gry w końcu zdobył Benedek, po chwili trafił też Paul, ale kolejne siedem punktów należało do Kinga. Przewaga gospodarzy wzrosła już do +18 i musiał o czas poprosić Żan Tabak. Niestety, nie zmieniło to obrazu gry. Gospodarze kontrolowali przebieg spotkania, a w pewnym momencie różnica wynosiła już 21 oczek. Dopiero w końcówce Q3 poprawiliśmy skuteczność i odrobiliśmy kilka punktów. Niestety, nasza sytuacja wciąż była bardzo trudna – przed ostatnią częścią było 57:42.
Czwartą kwartę rozpoczęliśmy od obrony strefowej i dało to dobre efekty. Po pięciu punktach Kuby Schenka od razu przerwą zareagował trener Miłoszewski. Po wolnych Aarona zbliżyliśmy się nawet na różnicę trzech posiadań, lecz King odpowiedział trafieniami Kysera i Meiera. Do jednocyfrowej różnicy wróciliśmy na nieco ponad 3 minuty przed końcem, co zaowocowało kolejnym czasem wziętym przez trenera gospodarzy. Niestety, ponownie przyniosło to dobry efekt dla szczecinian. Trzy oczka dołożył Udeze, a sprawę zwycięstwa definitywnie zakończył celną próbą zza łuku Tony Meier.
Trefl Sopot: Zyskowski 11, Schenk 10, Groselle 8, Best 4, Barnes 3 oraz Scruggs 10 (6 zb.), Van Vliet 7, Varadi 5, Witliński 1 (6 zb.)