Opowieść zaczyna się w trakcie serii finałowej sezonu 2011/12. Trefl Sopot – odkąd w Trójmieście są dwie drużyny koszykarskie na poziomie ekstraklasy – odnosi sukcesy i walczy o mistrzostwo Polski w niesamowitej, derbowej serii z Asseco Gdynia. Po jednej stronie parkietu Filip Dylewicz, Adam Waczyński i Łukasz Koszarek, a po drugiej Jerel Blassingame, Donatas Motiejunas i Przemysław Zamojski. Rywalizacja finałowa ma bardzo wysokie tempo, co sprawia, że pomiędzy ostatnimi meczami jest zaledwie jeden dzień przerwy. Po czterech starciach Asseco prowadziło 3:1 i było już o krok od mistrzostwa. Wtedy jednak Trefl wygrał dwa spotkania z rzędu i ku niedowierzaniu wielu kibiców wyrównał stan rywalizacji.
W tym samym czasie, tysiące kilometrów od Sopotu, Kabula, młoda mieszkanka Tanzanii walczy z atakami miejscowych, którzy wciąż są przekonani, że ludzie chorujący na albinizm mają w sobie jakiś magiczny pierwiastek. Z tego powodu nadal istnieją osoby pragnące z ich części ciała produkować różnego rodzaju eliksiry, mające ich chronić przed złymi mocami. Jak sytuacja młodej albinoski Kabuli połączyła się z derbową serią w koszykarskiej ekstraklasie?
Po dwóch zwycięstwach i wyrównaniu stanu rywalizacji w trybie ekspresowym należało przygotować się do możliwej mistrzowskiej fety na gdyńskiej ziemi. Właśnie błyskawicznie podejmowane decyzje sprawiły, że historia Kabuli i Trefla Sopot z sezonu 2011/2012 połączyły się i dziś emocje sprzed lat wracają z podwójną siłą.
– W trakcie finałów musisz być gotowym na każdy wynik. Czas pomiędzy kolejnymi meczami jest tak krótki, że często nie ma możliwości, by stworzyć coś na ostatnią chwilę. Przed decydującym starciem zamówiliśmy więc koszulki na ewentualne mistrzostwo, żeby być przygotowanym na wielką fetę i ogromny sukces. Nadruk na T-shirtach był bardzo prosty – „mistrz Polski 2011/2012”. Kiedy nie udało się zdobyć złota, dodaliśmy dopisek „srebrny”, co – jak można się domyślić – nie było najlepszym rozwiązaniem, ponieważ rzadko słyszy się o ‘srebrnym mistrzu’ – wspomina z uśmiechem Marcelina Nieroda, która w trakcie sezonu 2011/2012 pracowała w Treflu Sopot. – Koszulki najpierw leżały u nas w szafie, by nie ujrzeć światła dziennego, a jakiś czas później zostały one wysłane do Afryki, czyli w najdalszy możliwy zakątek świata, w którym znaleźliśmy osoby potrzebujące pomocy. Absolutnie nie spodziewaliśmy się, że ktoś ze środowiska koszykarskiego je kiedyś zobaczy, co więcej, mieliśmy nadzieję, że to nigdy się nie wydarzy. Dziś, dzięki niesamowitemu splotowi wydarzeń, koszulki, którymi wtedy – delikatnie mówiąc – nie chcieliśmy się chwalić, mogła zobaczyć cała Polska, a dzieci w Afryce dostały od nas trochę radości – dodaje Nieroda.
Wtedy w gdyńskiej hali górą okazali się gospodarze. Jak jednak okazuje się po latach, niesamowite okoliczności rywalizacji finałowej stworzyły więcej wspaniałych historii. Kabula i inne dzieci z Afryki stały się kolejnymi zwycięzcami tamtej serii, a niefortunna decyzja z nadrukiem „srebrny mistrz Polski” została dzięki splotowi wydarzeń przekuta we wspaniałą i wzruszającą opowieść.
Trzymamy kciuki za Kabulę!
Cały materiał z „Dzień Dobry TVN” dostępny jest TUTAJ