Czy do decydującej fazy sezonu w rozgrywkach lepiej podchodzić jako zdecydowany faworyt, pewny swego, kroczący od zwycięstwa do zwycięstwa w drodze po tytuł, czy może lepiej z pozycji underdoga, na którego nikt nie stawia? A może w ogóle należy na chłodno skalkulować, z kim chcemy grać w poszczególnych fazach i nie warto bić się o jak najwyższe lokaty przed play-offami. Czy zwycięzca sezonu zasadniczego jest na pole position do złota? Przekonajmy się, jak to było w ostatnich 10 latach.
Czas naszych koszykarskich dynastii skończył się w mniej więcej 8 lat temu. Od końca sezonu 2016/2017, kiedy Stelmet Zielona Góra po raz trzeci z rzędu sięgnął po tytuł Mistrza Polski, jedynie Anwilowi Włocławek w sezonach 2017/2018 i 2018/2019 udało się obronić złoty medal. A wcześniej? Początek XXI wieku został zdominowany przez dwa kluby. Najpierw w latach 1998-2003 pięciokrotnie tytuł zdobywali koszykarze Śląska Wrocław, później przyszły złote lata dla Trójmiasta. Pięć razy Prokom Trefl Sopot, raz Asseco Prokom Sopot i po przenosinach do Gdyni - jeszcze trzy zwycięskie sezony pod szyldem Asseco Gdynia.
Później do gry wkroczyli zielonogórzanie z epickimi bojami z Turowem Zgorzelec. Wspomniana potrójna seria Stelmetu to lata 2012 (pierwsze mistrzostwo), a później: 2015, 2016 i 2017. Później liga się wyrównała, mocny basket zbudowały miasta, które do tej pory były na uboczu koszykarskiej mapy Polski – Szczecin, Ostrów, Lublin, Toruń – a drugi oddech zyskały dawne potęgi z Wrocławia i Sopotu. Po wielu latach przerwy do walki o najwyższe cele wróciła też Legia Warszawa.
Dużym plusem takiego stanu rzeczy były trzy kwestie. Po pierwsze – rozszerzenie ligi. Od sezonu 2018/2019 w najwyższej klasie rozgrywkowej występuje 16 drużyn. Wcześniej, przez trzy sezony, mieliśmy ich 17; znów 16 grało w sezonie 2014/2015, a wcześniej liga liczyła 12 drużyn. Wiele jest w środowisku głosów, że tak liczna liga obniża konkurencyjność naszych zespołów w pucharach europejskich, co wydaje się potwierdzać brak krajowych zespołów w Eurolidze. Jednocześnie – sprawa numer dwa – dzięki relatywnie zbliżonej sile zespołów wewnątrz ligi, mieliśmy więcej meczów o stawkę (miejsce w fazie play-off) w sezonie regularnym. Po trzecie – bardziej nieprzewidywalne rozgrywki o medale.
W jakim stopniu zespoły z niższych miejsc w tabeli potrafiły zagrozić tym, które plasowały się na ligowym szczycie po rundzie zasadniczej? W dalszej części tekstu porównamy rozkład medalistów na koniec rozgrywek z TOP 3 ligowej tabeli w ostatnich 10 latach. Z analizy wyłączony będzie pandemiczny sezon 2019/2020, kiedy to play-off nie zostały rozegrane. Liga zostało zakończona po 22 kolejkach, a medale trafiły do: złoto - Stelmet Zielona Góra, srebro - Start Lublin, brąz - Anwil Włocławek.
Jak widać z powyższego zestawienia, w ostatnich latach zaledwie trzykrotnie zwycięzca sezonu zasadniczego sięgał po tytuł mistrza Polski. Mogłoby się wydawać, że stabilna forma, bez której nie da się osiągnąć sukcesu w tak długich rozgrywkach, powinna procentować w fazie play-off. Jednak jej konstrukcja podnosi poziom emocji i intensywności rywalizacji na parkiecie. Co za tym idzie, nie ma tyle czasu na przygotowanie się do meczu. Liderzy danego zespołu mogą nie być wystarczająco wypoczęci, a trenerzy – nie mają czasu, żeby odpowiednio wdrożyć wszystkie przygotowane zagrywki. Do tego, w dłuższych seriach ważnym czynnikiem jest odporność na stres i adaptacja do rywala. Mówi się, że gra się tak, jak przeciwnik pozwala, ale w play-offach chodzi właśnie o to, by być tym, który narzuca warunki. Dlatego ligowa tabela często nie odpowiada ostatecznym rozstrzygnięciom. Wygrywa ten, kto ma więcej pasji i determinacji w najważniejszych momentach.
Zachęcamy do obstawiania u bukmachera Betters, gdzie czeka na Ciebie wyjątkowa promocja KomfortBET, która sprawia, że zakłady na piłkę nożną stają się jeszcze bardziej emocjonujące! Dzięki KomfortBET Twój kupon może zostać rozliczony jako wygrany, gdy obstawiona drużyna osiągnie dwubramkową przewagę w dowolnym momencie meczu, niezależnie od końcowego wyniku. Promocja obejmuje topowe rozgrywki, takie jak Ekstraklasa, Premier League, La Liga, Serie A, Bundesliga, Ligue 1, Liga Mistrzów czy Liga Europy, a także wybrane mecze 3. i 4. ligi polskiej. To idealna okazja, by cieszyć się spokojem podczas oglądania meczu i zwiększyć swoje szanse na wygraną. Dołącz do Betters, skorzystaj z KomfortBET i przeżyj sportowe emocje na nowym poziomie.