Koszykarze Trefla Sopot obronili fotel wicelidera ORLEN Basket Ligi. Mistrzowie Polski pokonali na wyjeździe Dziki Warszawa 76:71 (19:15, 25:14, 23:18, 9:24). Dziewiąte zwycięstwo zapewniło sopocianom udział w Pucharze Polski 2025, który w dniach 13-16 lutego odbędzie się w Sosnowcu.
Obie drużyny dobrze rozpoczęły niedzielną rywalizację. Większość akcji kończyła się trafieniami, ale żaden z zespołów nie potrafił zbudować wyraźnej przewagi. Po 5 minutach było 12:9 dla sopocian, a na nasz dorobek złożyły się po cztery oczka Geoffa, Jarka i Nicka. Gospodarze odrobili straty, ale w końcówce kwarty cztery punkty dołożył też Mikołaj, co pozwoliło nam wrócić na prowadzenie. Pierwszą część zakończył buzzer beater Aarona (15:19).
Drugą kwartę rozpoczęliśmy od dwóch trójek – naszych pierwszych w meczu - a ich autorem był Kuba Schenk. Szybko o czas poprosił trener Szablowski, ale podopieczni Żana Tabaka wciąż grali dobrze w obronie. Kiedy przewaga urosła do +15 na drugą przerwę zdecydował się szkoleniowiec Dzików. To także niewiele zmieniło w obrazie spotkania. W międzyczasie bardzo dobry fragment w ataku zanotował Nahiem, który dopisał w tej kwarcie aż 13 oczek. Do szatni schodziliśmy przy wyniku 29:44.
Po zmianie stron warszawianie ruszyli do odrabiania strat. Gospodarze szybko zmniejszyli różnicę o pięć oczek, ale na więcej sopocianie już nie pozwolili. Akcja 2+1 Nicka, dobry floater Geoffa oraz zbiórka w ataku i trafienie Jarka – siedem punktów z rzędu dało nam 38:55 i o czas poprosił trener gospodarzy. Na nic to się zdało, bo sopocianie nadal mieli inicjatywę. Kiedy dwa razy na linii rzutów wolnych nie pomylił się Mikołaj, wyszliśmy na najwyższe, 23-punktowe prowadzenie. Do końca kwarty Dziki odrobiły trzy oczka, jednak nasza przewaga wciąż była komfortowa.
Wydawało się, że kontrolujemy przebieg rywalizacji, ale Dziki nie miały zamiaru się poddać. Przez blisko ponad sześć minut Q4 nie potrafiliśmy skutecznie zakończyć naszych akcji, co wykorzystali gospodarze odrabiając niemal wszystkie straty. Impas z linii rzutów wolnych w końcu przełamał Nick, ale przed tym nasza przewaga wynosiła już tylko jedno oczko. Na szczęście kolejne trafienia należały do naszych rozgrywających – jeszcze raz zapunktował Nick, a następnie piłkę w koszu umieścił Kuba. Dziki do końca próbowały odwrócić losy rywalizacji, jednak mistrzowie Polski zachowali zimną krew i utrzymali prowadzenie do ostatniej syreny.
Trefl Sopot: Johnson 16 (9 zb.), Alleyne 13, Groselle 12, Zyskowski 9, Best 4 oraz Schenk 13, Witliński 7, Moten 2