Po 50 minutach rywalizacji Arriva Polski Cukier Toruń pokonał Trefla Sopot 124:121
(19:30, 28:29, 30:20, 24:22, d. 9:9, d2. 14:11). Mistrzowie Polski prowadzili
przez prawie całe cztery kwarty, byli już nawet na +18, ale świetnie dysponowani
w ataku gospodarze odrobili straty i w drugiej części dogrywki przechylili
szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Sopocianie bardzo dobrze rozpoczęli mecz w Arenie Toruń. Trafienia Dariousa,
Kuby i dwukrotnie Geoffa dały nam prowadzenie 9:1. Pierwsze punkty z gry dla
gości zdobył Kamiński, ale szybko dwiema udanymi akcjami odpowiedział Groselle.
Przy wyniku 9:19 na pierwszy czas zdecydował się trener Subotić, lecz to nadal
mistrzowie Polski mieli inicjatywę. Na 150 sekund przed końcem Q1 nastąpił
wyczekiwany od lutego moment – na parkiecie po kontuzji pojawił się Nick
Johnson. Amerykański rozgrywający już w pierwszej swojej akcji popisał się
zagraniem „2+1”. Dobrą kwartę zakończyliśmy wynikiem 19:30.
Żółto-czarni nie zatrzymywali się i na początku drugiej części powiększali
swoje prowadzenie. Byliśmy już na +18, ale wtedy sprawy w swoje ręce wziął
Dominik Wilczek. Obwodowy rywali w krótkim odstępie czasu zdobył siedem oczek,
dzięki czemu torunianie zmniejszyli część strat. Zareagował trener Tabak, a po
jego przerwie gra się wyrównała. Zespoły wciąż dzieliła dwucyfrowa liczba punktów.
Tak było aż do końca pierwszej połowy – do szatni schodziliśmy przy wyniku 47:59.
Po zmianie stron gospodarze ruszyli do odrabiania strat. Świetnie do gry wrócił
Benson, który dwa razy z rzędu celnie przymierzył za trzy. Nasza przewaga
stopniała do pięciu punktów, ale wtedy sopocianie przyspieszyli i dzięki trafieniom
Aarona oraz Jarka podwoili różnicę. Żółto-czarni próbowali dołożyć kolejne
oczka, ale w ekipie rywali świetnie nadal prezentował się Wilczek, który w
zaledwie 30 minut zgromadził aż 28 punktów! To głównie jego postawa pozwoliła nadrobić
następne straty. Niestety, to napędziło torunian. Kwarta zakończyła się tym,
czym rozpoczęła, czyli trójką Bensona, co oznaczało tylko dwa punkty różnicy.
Ten sam gracz doprowadził też do pierwszego w meczu punktowego remisu – po jego
piątej już trójce było 83:83. Kolejne minuty były bardzo wyrównane. Cały czas
to mistrzowie Polski wychodzili na prowadzenie, ale drużyna Arriva Polski
Cukier szybko odrabiała straty i doprowadzała do kolejnych remisów. Tak było aż
do rozpoczęcia 38 minuty – wtedy trafił Michael Ertel i wyprowadził gospodarzy
na pierwsze prowadzenie. Tym razem to podopieczni Żana Tabaka musieli gonić.
Udało się odrobić minimalną różnicę i doprowadzić do remisu, ale w ostatniej akcji
regulaminowego czasu gry piłkę mieli rywale. Swoich sił próbowali Ertel i Wilczek,
jednak tym razem piłka po ich rzutach nie trafiła do siatki i mecz musiała
rozstrzygnąć dogrywka.
Dodatkowy czas rozpoczęliśmy od trójki Keondre, lecz następne pięć punktów
należało do Ertela. W kolejnych minutach ponownie oglądaliśmy wyrównaną walkę.
Żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć na więcej niż jedno posiadanie. Oba
zespoły miały swoje szanse, aby rozstrzygnąć mecz, ale ponownie nie udało się
to żadnemu z nich – po 5 dodatkowych minutach na tablicy było 110:110, co
oznaczało kolejną część dogrywki. Kapitalnie rozpoczął ją Aaron, którego
przebojowe akcje i celne rzuty wyprowadziły nas na prowadzenie. Niestety, od
stanu 116:119 gospodarze zdobyli siedem punktów z rzędu, a do końca zostało już
tylko 17 sekund. Mimo trafienia z faulem Keondre mistrzom Polski nie udało się odrobić
strat i to gospodarze cieszyli się końcowego triumfu.
Trefl Sopot: Best 31 (7 zb.), Schenk 17 (8 as.),
Groselle 10, Moten 10 (8 zb.), Zyskowski 8 oraz Kennedy 18, Johnson 12,
Weathers 8, Witliński 4, Alleyne 3