Mistrzowie Polski rozpoczęli rozgrywki 2024/2025! W pierwszym spotkaniu w ramach rozgrywek EuroCup Trefl Sopot przegrał po dogrywce z ratiopharmem Ulm 93:96 (32:23, 9:15, 21:17, 19:26, d. 12:15).
Inauguracyjny mecz w wyjściowej piątce rozpoczęli Tarik Phillip, Trey McGowens, Aaron Best, Jarosław Zyskowski i Geoffrey Groselle. Od samego początku zespoły toczyły zacięty bój, a żadna z nich nie potrafiła zbudować więcej niż trzy oczka przewagi. Sytuacja zmieniła się na przełomie 7 i 8 minuty za sprawą Aarona Besta. Nasz obwodowy najpierw przymierzył zza łuku, a następnie skutecznie zakończył kontrę, co dało nam +6! Szybko czasem zareagował trener ratiopharmu, lecz sopocianie nie tylko utrzymali prowadzenie, ale także je podwyższyli – po 10 minutach było 32:23.
Po krótkim okresie naszej inicjatywy zespoły wróciły do wyrównanej gry. Najważniejszy był jednak fakt, że utrzymywaliśmy dwucyfrowe, bezpieczne prowadzenie. Dobrze prezentował się Jarek Zyskowski, ale kapitan miał też wsparcie innych graczy m.in. Tarika Phillipa, Jakuba Schenka czy Mikołaja Witlińskiego. Obraz gry ponownie zmienił się pod koniec kwarty. Niestety, tym razem inicjatywę przejęli goście, którzy zaczęli odrabiać straty. Choć nie oddaliśmy prowadzenia, to w przerwie nasza przewaga wynosiła tylko trzy oczka.
Po zmianie stron goście wciąż naciskali. Ratiopharm zbliżył się już nawet na punkt i miał kilka okazji, aby objąć prowadzenie, jednak to Trefl wciąż minimalnie „był z przodu”. Po ponad 120 sekundach bez zdobyczy punktowej impas przerwał Marcus. Pierwsze punkty w EuroCup napędziły skrzydłowego, który po chwili celnie przymierzył z dystansu. Wpłynęło to też na drużynę – ważne oczka dołożył Mikołaj, a po trójce Kuby wyszliśmy na +9! Do końca kwarty ratiopharm odrobił dwa oczka, jednak to Trefl był w lepszej sytuacji.
Na początku Q4 zespół z Ulm zbliżył się na cztery oczka, jednak wtedy sprawy w swoje ręce wziął duet Zyskowski-Schenk. Najpierw nasz kapitan trafił zza łuku, a po chwili tym samym popisał się Kuba. Szybko przerwą zareagował trener Harrelson. Po czasie jego drużyna zanotowała pięć punktów z rzędu, ale to Trefl miał w swoim składzie Jakuba Schenka. Nasz rozgrywający był nie do powstrzymania i wyprowadził nas na 75:67. Goście nie mieli jednak zamiaru odpuścić i cały czas naciskali. Niestety, na 80 sekund przed końcem dopięli swego – po trafieniu Sarafa było 79:79. Po czasie wziętym przez Żana Tabaka rywale obronili akcję, a następnie – po raz pierwszy od 6. minuty rywalizacji – wrócili na prowadzenie. Sopocianom zostało 21 sekund do końca regulaminowego czasu gry. Piłka trafiła do Geoffa, ale jego rzut okazał się niecelny. Mimo to środkowy został pod koszem ratiopharmu, co okazało się świetną decyzją. Plummer pod naciskiem Tarika popełnił błąd, piłkę przechwycił Groselle i tym razem skutecznie zakończył swoją akcję. Dogrywka!
Wysokie tempo zawodnicy obu drużyn utrzymywali też w dodatkowym czasie gry. Cios za cios, akcja za akcję – ciężko było przewidzieć, kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko. Dokładnie w połowie dogrywki na tablicy wyników mieliśmy remis 90:90. Kolejna punktowa akcja należała do Justiniana Jessupa, który trafił za trzy. Żółto-czarni walczyli i jeszcze raz doprowadzili do wyrównania – najpierw oczko z linii rzutów wolnych zapisał Geoff, a następnie dwukrotnie, z tego samego miejsca, nie pomylił się Tarik. Nasz rozgrywający mógł nawet wyprowadzić nas na prowadzenie, ale jego próba zza łuku nie zakończyła się sukcesem. Po niecelnym rzucie piłkę zebrał Jessup i to właśnie on postanowił rozstrzygnąć spotkanie. Amerykanin po kilku kozłach zdecydował się na trójkę, a jego stepback dał prowadzenie Ulm 96:93. Do końca dogrywki zostały jeszcze 2 sekundy, ale rzut Jarka po przerwie na żądanie nie znalazł drogi do celu i to goście cieszyli się ze zwycięstwa.
Trefl Sopot: Zyskowski 14, Phillip 13 (7 zb., 6 as.) Groselle 11 (10 zb.), McGowens 9, Best 5 oraz Schenk 22, Witliński 12, Weathers 5